Handel danymi osobowymi. Ile kosztuje twoje nazwisko?

Firmy marketingowe handlują naszymi nazwiskami i numerami telefonów. Każdy kontakt do potencjalnego klienta jest towarem, który można sprzedać po cenie od kilkudziesięciu groszy do ponad 100 zł. To że nasze dane osobowe znajdują się w obrocie handlowym, to zazwyczaj nasza wina - bo sami wyraziliśmy na to zgodę.

Handel danymi osobowymi. Ile kosztuje twoje nazwisko?
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

13.08.2013 | aktual.: 13.08.2013 15:46

W marketingu bezpośrednim bazy danych to podstawa biznesu. Pomagają dotrzeć z ofertą sprzedaży do potencjalnych klientów. Im bardziej precyzyjnie i trafnie pozwalają namierzyć "ofiarę", tym lepiej. I tym więcej takie dane kosztują - czytamy w tygodniku "Bloomberg Businessweek".

Aby zdobyć informacje o klientach, firmy imają się przeróżnych sposobów. Ostatnio modne są konkursy internetowe, w których kuszą atrakcyjnymi nagrodami, np. tabletami lub samochodami. Aby wziąć udział w losowaniu, wystarczy wypełnić ankietę i wyrazić zgodę na przetwarzanie i udostępnianie danych osobowych.

Nagrody wygrywa niewielu, za to prawie każdy z uczestników może być pewien, że zacznie dostawać telefony, SMS-y i e-maile od mniej lub bardziej namolnych marketerów.

- Niektórzy potem dziwią się, skąd różne firmy mają ich namiary. Oburzają się, że są obiektem kampanii marketingowych, a tymczasem w zdecydowanej większości sami wyrazili na to zgodę - mówi Jacek Barankiewicz, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Marketingu SMB, cytowany przez "Bloomberg Businessweek". - Zgodzili się na przetwarzanie ich danych do celów marketingowych, licząc zwykle na jakąś nagrodę.

Twoja głowa kosztuje kilkadziesiąt groszy

Samo nazwisko połączone z numerem telefonu, adresem czy wiekiem danej osoby nie stanowi dziś na rynku dużej wartości. Jak czytamy w tygodniku, ceny wahają się między 50 a 80 gr za rekord, a w przypadku dużych zamówień spadają nawet do 10 gr.

Wartość danych osobowych w PLN

Obraz
© (fot. WP.PL / Bloomberg Businessweek)

- Firmom coraz rzadziej zależy już, by reklama czy promocja trafiła do Kowalskiego. Chcą dotrzeć do osoby, która może być naprawdę zainteresowana ich produktem czy usługą - mówi Michał Kaczorowski z Acxiom Polska.

O wiele cenniejsze są zatem bazy danych zawierające wyselekcjonowane kontakty, zwłaszcza tzw. leady. Są to kontakty do osób, które już wykazały zainteresowanie danym produktem czy usługą. I tak banki szukają zainteresowanych zaciągnięciem kredytu, a dilerzy samochodowi osób planujących wymianę samochodu.

- Wiele instytucji finansowych płaci za odpowiednie leady nawet 100-200 zł za sztukę - dodaje Jacek Barankiewicz.

Wartość danych osobowych w PLN cd.

Obraz
© (fot. WP.PL / Bloomberg Businessweek)

Szpieg w twoim portfelu

Jednym ze sposobów zdobywania danych o zachowaniach konsumentów z przypisaniem do konkretnych nazwisk są programy lojalnościowe. Zbierając w nich punkty jednocześnie pozostawiamy informacje na temat naszych zakupów, upodobań i stylu życia. Ostatnio nawet brytyjskie media określiły karty lojalnościowe jako "szpiegów w portfelu klienta". W internecie wiele informacji o klientach zbiera się poprzez serwisy społecznościowe i pliki cookies.

Okazuje się jednak, że firmy nie potrzebują nawet naszej współpracy, by zdobyć o nas imponująca wiedzę. Firma Schober chwali się, że posiada dane dotyczące wieku, płci i poziomu zamożności dotyczące 11,5 mln gospodarstw domowych, czyli ok. 37 mln Polaków. Jak mówi szefowa firmy Magdalena Brzeska bazę opracowano m.in. na podstawie "badań rynku, danych GPS i innych anonimowych danych statystycznych".

Trzeba jednak pamiętać, że choć firmy marketingowe wiedzą o nas coraz więcej, to jednak nie zawsze ich działania są zgodne z prawem. Liczba skarg wpływających do GIODO na niezgodne z prawem przetwarzanie danych osobowych wzrosła w 2012 r. o dwadzieścia kilka proc. w porównaniu do poprzedniego roku.

Za nielegalny handel danymi osobowymi grozi do dwóch lat więzienia.

marketinghandelcookies
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (56)