Paliwo za ok. 2,4 zł? Czy to możliwe?
Benzyna - 2,3 zł za litr. Olej napędowy - 2,51 za litr. To nie scenariusz filmu science fiction. Po takich cenach moglibyśmy kupować paliwo do naszych samochodów, gdyby nie haracz dla państwa.
28.01.2011 | aktual.: 04.02.2011 10:23
Ponad 50 proc. ceny, jaką płacimy za litr paliwa trafia do państwowej kasy. Na cenę benzyny w Polsce składa się koszt zakupu przez hurtownika (42 proc.), marża dystrybucyjna stacji benzynowej (5 proc.), akcyza (32 proc.), VAT (19 proc.) i opłata paliwowa (2 proc.).
Nieco inaczej dane przedstawiają się w przypadku ceny oleju napędowego. Tutaj 49 proc. ceny końcowej to koszty, po jakich kupowany jest surowiec przez rafinerię. Kolejne 5 proc. stanowi marża dystrybucyjna. Reszta to już podatki - w sumie aż 46 procent.
W Stanach Zjednoczonych podatki zawarte w cenie stanowią maksymalnie 1/4 ceny paliwa. - Łączny udział podatków w litrze benzyny w USA waha się między 12-15 proc., a w Polsce, 50-60 proc. Ale taka jest polityka Unii Europejskiej i we wszystkich państwach członkowskich udział danin w cenie paliwa jest bardzo wysoki. Na chwilę obecną waha się między 48-63 proc. Najniższy jest w Bułgarii, a najwyższy w Wielkiej Brytanii - wyjaśnia Rafał Zywert z Biura Maklerskiego Reflex.
Kliknij, aby powiększyć
Oznacza to, że w Polsce podatek VAT, opłata paliwowa i akcyza są ponad dwukrotnie wyższe niż w USA. Kupując etylinę za 4,88 za litr, 2,55 zł oddajemy fiskusowi. W przypadku oleju napędowego suma podatków zawartych w cenie wyniesie odpowiednio ok. 2,15 zł.
Kliknij, aby powiększyć
Spadek cen ropy naftowej powinien cieszyć każdego, bo oczywiście wpływa na ceny na stacjach paliw. Taka sytuacja oznacza jednak, że w cenie paliwa udział podatku... wzrośnie. Jak to możliwe?
Wszystko to ustalonej przez fiskusa opłaty paliwowej. Wyliczana jest dla jednego tysiąca litrów surowca, dla oleju napędowego (ON) wynosi obecnie 233,99 zł, a dla benzyny 89,72 złotego. Do końca ubiegłego roku opłata paliwowa dla diesla wynosiła 92,61 zł/ m3. Łatwo wyliczyć , że od 1 stycznia wzrosła o ok. 150 proc.
Podobnie jest w przypadku akcyzy. Od każdego tysiąca litrów oleju napędowego fiskus zabiera 1048 złotych akcyzowego podatku. W przypadku benzyny - 1565 zł/ m3.
- Ze względu na stały i wysoki udział podatków w cenie paliw, wartości na stacjach nie są bezpośrednio uzależnione od zmian cen ropy naftowej. Na zmianę ceny tego surowca i kursu dolara reaguje więc nieznaczna część ceny hurtowej - dodaje Rafał Zywert.
Diesel czy benzyna?
Różnica w cenie benzyny i oleju napędowego sięga kilkudziesięciu groszy, ale nie jest już tak duża, jak choćby przed dziesięciu laty. Eksploatacja silników diesla jest więc tańsza. Skupmy się jednak na podatkach zawartych w cenie. Czy i w tej kategorii diesel jest tańszy?
Z wyliczeń BM Reflex wynika, że łączny udział podatków w cenie oleju napędowego wynosi dziś ok. 46 proc., natomiast benzyny aż 53 proc. Te 7 pkt. procentowych różnicy sprawia, że cena ON wciąż jest mniejsza niż benzyny.
Dla wszystkich właścicieli z silnikami diesla mamy złą wiadomość. - Różnica cen benzyny i diesla na stacjach może się zmniejszyć w najbliższych latach do ok. 15 groszy. Jeżeli na pierwszy dzień października 2011 roku kurs EUR/PLN przekroczy barierę 3,9 złotego za jedno euro, to Unia narzuci nam nowe stawki akcyzy - 330 euro za olej napędowy i 350 euro za benzynę. Takie kwoty będą wliczone w cenę każdego tysiąca litrów surowca - wylicza ekspert BM Reflex. - Dla przykładu przy kursie 4 złote akcyza dla oleju napędowego wzrośnie 4 grosze na litrze (netto - przyp. red.) - dodaje.
Miejmy więc nadzieję, że kurs euro spadnie z dzisiejszego poziomu 3,91 zł za euro i uda się zachować stawkę podatku akcyzowego na olej napędowy na dotychczasowym poziomie.
Unia Europejska dąży do wyrównania akcyzy na oba paliwa.
- Na razie tylko w Wlk. Brytanii zrównane są stawki akcyzy dla diesla i benzyny. I tam na stacjach ON jest średnio o 2-3 proc. droższy. Jeżeli poziom podatków pośrednich (akcyza i opłata paliwowa) zostanie w Polsce zrównana, wówczas można się spodziewać, że olej napędowy będzie o 10 groszy droższy od benzyny - przestrzega Rafał Zywert.
W VAT jest metoda
- Podatki wpływają bezpośrednio na cenę, a cena wpływa na popyt. Gdyby tak nie było, to wszyscy jeździlibyśmy drogimi samochodami. Podobnie jest z paliwami. Część kierowców zaciśnie zęby i zapłaci więcej. Inni natomiast ograniczą tankowanie i będą jeździć mniej - mówi Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha.
Jednocześnie zwraca uwagę, że likwidacja akcyzy nie jest możliwa, bo regulują ją dyrektywy unijne. Wskazuje jednak sposób na obniżenie cen oleju napędowego i benzyny.
W jego opinii wystarczy, żeby Ministerstwo Finansów dostosowywało wysokość podatku akcyzowego do cen ropy i wahań złotego wobec dolara. W razie wzrostów cen akcyza na paliwo powinna maleć. Wszystko to w dopuszczonych przez Unię granicach.
- Powinien obowiązywać model elastycznego reagowania na to co się dzieje na rynku. Już kilka lat temu podobne rozwiązanie proponował Ministerstwu Finansów koncern paliwowy Orlen - przypomina Gwiazdowski. Ekspert wskazuje również inne rozwiązanie.
- Polskie przepisy dają nam możliwość zmiany stawki VAT-em. Przecież nie musi być tak duża. Zwłaszcza że w przypadku wyrobów paliwowych podatek od towarów i usług jest naliczany od wartości paliwa uwzględniającej akcyzę. Mamy więc do czynienia z podwójnym opodatkowaniem - wskazuje Robert Gwiazdowski.
- Cały dowcip polega na tym, że wysokie podatki wcale nie muszą oznaczać wysokich wpływów. Przykładem mogłaby być podwyżka akcyzy na samochody, która spowodowała, że wpływy do budżetu spadły. W odwrotną stronę zadziałało natomiast obniżenie akcyzy na alkohol. Takie działanie przyniosło większe wpływy, bo zmniejszył się przemyt i bimbrownictwo. Stały się one po prostu nieopłacalne - dodaje.
Z tą opinią nie zgadza się ekonomista Marek Zuber, który twierdzi, że Polski nie stać na rezygnację z opodatkowania paliw.
- Podatki w paliwie stanowią jeden z głównych elementów przychodów budżetowych. Te trzy podatki - VAT, opłata paliwowa i akcyza - tak naprawdę finansują budżet państwa. Nasz system w przeciwieństwie polityki USA opiera się na wysokich podatkach i w najbliższych latach nie będziemy tego zmienić - tłumaczy Marek Zuber.