Raport dla KE: wydobycie gazu łupkowego może stwarzać duże ryzyko
Zanieczyszczenie wód gruntowych, powierzchniowych oraz powietrza to największe ryzyka dla ludzi i środowiska związane z wydobyciem gazu łupkowego - wynika z piątkowego raportu przygotowanego na zlecenie KE. Raport wskazuje też na luki w istniejącym prawie UE.
07.09.2012 | aktual.: 07.09.2012 12:46
Jak przekonują autorzy raportu, do wydobycia gazu łupkowego, w porównaniu z wydobyciem konwencjonalnego gazu ziemnego, zużywa się o wiele więcej wody oraz chemikaliów. Ponadto wydobycie to powoduje większy wyciek gazu do powietrza, stwarza ryzyko przedostania się chemikaliów do wód gruntowych i powierzchniowych oraz ich oparów do powietrza, wymaga też większej przestrzeni i więcej sprzętu, który trzeba transportować - argumentują. Dlatego wśród ryzyk dla człowieka i środowiska wymieniają też wzmożony ruch transportowy, hałas i emisje z paliw.
Autorzy raportu rekomendują Komisji Europejskiej, by "dokonała strategicznego przeglądu potencjalnych ryzyk" i rozważyła m.in. "ograniczenie lub zakazanie" rozwoju projektów łupkowych na obszarach "o dużej wrażliwości lub wartości pod względem bioróżnorodność, zasobów wodnych" bądź wówczas, gdy miałyby one duży wpływ na społeczność lokalną. W raporcie napisano m.in., że "dowody sugerują, że może być niemożliwa pełna odnowa terenów na wrażliwych obszarach po odwiertach".
Zalecają też m.in. ustanowienie monitoringu miejsc wydobycia pod kątem wpływu na społeczność lokalną i użycie gruntów. Raport podkreśla, że przy szczelinowaniu hydraulicznym niezbędnym do wydobycia gazu łupkowego potrzeba ok. 3,6 ha powierzchni na jedną lokalizację, podczas gdy przy konwencjonalnych odwiertach - 1,9 ha. Dodają, że z jednego odwiertu gazu łupkowego otrzymuje się mniej gazu w porównaniu do odwiertów konwencjonalnych, potrzeba więc więcej odwiertów, by wydobyć podobną ilość. To - ich zdaniem - ma duże znaczenie w gęsto zaludnionej Europie.
"Szacuje się, że około 50 odwiertów do wydobycia gazu łupkowego może dawać podobną ilość gazu, jak jeden odwiert na Morzu Północnym" - napisano.
W raporcie podkreślono "wysokie ryzyko" zanieczyszczenia wód powierzchniowych i gruntowych "na różnych stadiach budowy odwiertów, szczelinowania hydraulicznego, produkcji gazu i opuszczania odwiertów".
Co ciekawe, autorzy jako pierwszy czynnik ryzyka wymienili zanieczyszczenie wód powierzchniowych ze spływów (np. z powodu erozji) z rozległych instalacji wydobywczych, a nie - na co najczęściej się wskazuje - zanieczyszczenie pitnej wody gruntowej chemikaliami używanymi do szczelinowania skały łupkowej. To drugie ryzyko ocenili na "średnie do wysokiego". Wskazali, że jest ono niskie, gdy miejsce produkcji gazu jest oddalone o 600 metrów od ujęcia wody pitnej, ale że wzrasta, gdy ta "izolacja" jest nieszczelna na dużej głębokości z powodu cech geologicznych lub działań człowieka.
Dlatego wymieniając luki prawne, analitycy wskazali, że unijna dyrektywa o ocenie oddziaływania na środowisko, jakiej wymaga się przy dużych projektach budowlanych i wydobywczych, nie zawiera oceny warunków geologicznych i hydrogeologicznych przez co uniemożliwia ocenę ryzyka nieszczelności i zanieczyszczeń. Brakuje też obowiązkowego monitoringu wody gruntowej na obszarze sąsiadującym z wydobyciem.
Ponadto w dyrektywie tej - zdaniem autorów - brakuje gwarancji wykonania oceny oddziaływania na środowisko i konsultacji społecznych przy wydawaniu pozwoleń na poszukiwania i wydobycie gazu łupkowego. Ten aspekt badał już styczniowy raport KE zamówiony przez dyrekcję ds. energii. W porównaniu z innymi krajami Polska wypadła pozytywnie, bo jeśli chodzi o wymóg stosowania pełnej oceny oddziaływania na środowisko i konsultacji, rozpatruje każdy przypadek indywidualnie, a nie stosuje - jak Niemcy - sztywnego progu wielkości wydobycia.
Autorzy piątkowego raportu wskazali też na braki w ramowej dyrektywie wodnej, która nie zapewnia adekwatnego monitoringu i prewencji w związku z ryzykiem zanieczyszczenia wody przy wydobyciu łupków. Wytknęli też luki w dyrektywach regulujących emisje spalin i innych zanieczyszczeń do powietrza. Ich zdaniem nie zapobiegają one wysokim emisjom na miejscu produkcji. Ponadto uważają, że dyrektywa w sprawie odpadów kopalnianych nie odpowiada na problem dużych zanieczyszczeń ze szczelinowania (duże ilości zanieczyszczonej wody odpompowywane z odwiertów).
Raport zaleca też, by kraje UE dokonały interpretacji prawa unijnego pod kątem stosowania szczelinowania hydraulicznego.
Szczelinowanie hydrauliczne to jedyna dostępna dotąd metoda wydobycia gazu łupkowego, polegająca na wpompowaniu pod ciśnieniem w głębokie odwierty (do 4 km) dużej ilości wody z niewielką domieszką substancji chemicznych, by rozsadzić skałę łupkową i uwolnić gaz.
200-stronnicowy raport o potencjalnych ryzykach szczelinowania hydraulicznego dla środowiska i zdrowia człowieka przygotowała na zlecenie dyrekcji generalnej Komisji Europejskiej ds. środowiska międzynarodowa firma konsultingowa w dziedzinie energii, klimatu i środowiska - AEA Technology.
Z Brukseli Julita Żylińska