Agresja wpisana w etat

Związki chcą większej ochrony dla grup zawodowych narażonych na przemoc w pracy

Agresja wpisana w etat
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

01.06.2010 | aktual.: 01.06.2010 07:20

Dialog

W kwietniu 2007 roku zawarte zostało na szczeblu UE autonomiczne porozumienie organizacji pracodawców i związków zawodowych dotyczące nękania i przemocy w pracy. Na tej podstawie kraje członkowskie powinny wynegocjować swoje wewnętrzne porozumienia w ciągu trzech lat. Nasi partnerzy społeczni są już spóźnieni. Rozmawiają, ale nie mogą dojść do porozumienia. Dzieje się tak, mimo że wszyscy są zgodni, że działania na rzecz ograniczenia przemocy w stosunku do pracujących są konieczne.

Wbrew pozorom na przemoc są narażeni pracownicy z wielu profesji, np. kontrolerzy różnych inspekcji i służb, kasjerki w bankach czy sklepach. Nie zawsze musi ona być wyrażona biciem. Za jej przejawy uznaje się krzyki, znieważanie, straszenie, szantaż itd.

Instytut Medycyny Pracy w Łodzi sprawdził, na jakie formy przemocy są narażone pielęgniarki. Z badań wynika, że aż 84 proc. z nich było narażonych na krzyki chorych, którymi się zajmowały, 30 proc. zaś było celem próby ataku fizycznego, a 13 proc. ofiarą takiej agresji ze strony pacjenta.

Trudne rozmowy

– Osią sporu jest dążenie związków zawodowych do wypracowania wspólnych propozycji zmian legislacyjnych, które zwiększyłyby ochronę pracowników przed zagrożeniami psychospołecznymi. Organizacje pracodawców są wyczulone na takie postulaty i zgłaszają sprzeciw – mówi Sławomir Adamczyk z biura eksperckiego NSZZ “Solidarność”.

Związki zawodowe proponują, by doszło do zmian w zasadach oceniania ryzyka zawodowego. Ich zdaniem zagrożenia psychospołeczne powinny być uwzględnianie i badane. Opinie Centralnego Instytutu Ochrony Pracy i resortu pracy są rozbieżne. CIOP uważa, że pracodawcy powinni brać pod uwagę te czynniki. Z kolei resort stoi na stanowisku, że nie są one wymienione wprost, więc pracodawca nie musi ich uwzględniać.

Ponadto związki chciałyby wzmocnienia swojej pozycji w działaniach podejmowanych przez pracodawcę, które mają na celu prewencję antyprzemocową, np. informowanie o programach i zasadach działań antyprzemocowych.

Pokojowe protesty

– Wprowadzenie rozwiązań zobowiązujących pracodawcę do uwzględniania przy sporządzaniu oceny ryzyka na danym stanowisku także możliwości narażenia na akty agresji ze strony współpracowników, przełożonych czy osób trzecich ma konsekwencje. Oznacza to np. wypłaty zadośćuczynienia dla zatrudnionych, którym firma nie zapewniła wystarczającej ochrony przed agresją czy przemocą na stanowisku pracy. Walka z przemocą to nie tylko sprawa pracodawcy, lecz także związków zawodowych – mówi Witold Polkowski, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich.

Dlatego pracodawcy w czasie negocjacji domagają się wprowadzenia rozwiązań, w których związki zawodowe będą zobowiązane do ograniczenia stosowanej przez siebie przemocy w czasie akcji protestacyjnych.

– Przecież nie może być tak, że związki walczą z przemocą, a jednocześnie bezkarnie wywożą prezesów na taczkach, zamurowują gabinety, niszczą pomieszczenia czy szykanują osoby, które nie popierają akcji protestacyjnej – mówi Polkowski. Była propozycja zmian także w ustawie o sporach zbiorowych, ale została odrzucona przez związki.

Na razie nie ma kontrowersji co do ogólnych zapisów, które nie nakładają dodatkowych obowiązków np. na pracodawcę. W obecnej fazie prac uzgodniono deklarację, że przemoc nie może być tolerowana i należy uwrażliwiać pracodawców i pracowników na ten problem. Żadna ze stron nie sprzeciwia się też, by rozwiązania antyprzemocowe znalazły się w treści zakładowych porozumień zbiorowych.

Tomasz Zalewski

przemocprawozwiązki zawodowe
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)