Akcje znów zaczynają kusić
Choć rekordy biją notowania złota, wczoraj było też widać rosnące zainteresowanie akcjami. Szczególnym powodzeniem cieszyły się warszawskie blue chipy. WIG20 był najmocniejszym indeksem na świecie.
23.08.2011 08:30
W poniedziałek pękła kolejna psychologiczna bariera notowań złota. Za uncję trzeba było zapłacić ponad 1900 dolarów. Dziś rano ten nowy rekord został poprawiony o kolejne 12 dolarów, choć widoczna też była chęć realizacji zysków i chwilami kruszec można był kupić po „starej” cenie. Z jednej strony mamy więc wciąż oczywiste dowody obaw inwestorów i unikania ryzyka, z drugiej jednak pojawiają się sygnały, że akcje nie zostały całkiem skreślone z listy zakupów.
Widać było je w poniedziałek na większości giełd europejskich. Na Wall Street chęć posiadania akcji dominowała jedynie w pierwszej części sesji. Po neutralnym rozpoczęciu handlu byki szybkom atakiem wprowadziły S&P500 na poziom prawie 2 proc. wyższy od piątkowego zamknięcia. Widocznych powodów do takiego entuzjazmu nie było. I bardzo szybko zaczął on z rynku znikać. Po dwóch godzinach nie było już po nim śladu, a indeks znalazł się minimalnie pod kreską. Niedźwiedzie dusiły popyt już do końca handlu. Ostatecznie Dow Jones zyskał 0,3 proc., a S&P500 jedynie 0,03 proc. Rozpiętość wahań była zbliżona do tej z piątku. Wsparcie w okolicy 1120 punktów wciąż się trzyma i nabiera znaczenia. Ale też trzeba mieć świadomość, że w każdej chwili możemy mieć do czynienia z większym ruchem, który może obraz rynku gwałtownie zmienić.
Handel w Europie przebiegał według podobnego scenariusza. Po słabym początku nastąpił niezbyt gwałtowny ale konsekwentny i spory ruch indeksów w górę. Końcówka sesji była już znacznie mniej optymistyczna i to mimo bardzo byczych sygnałów zza oceanu. W Paryżu z ponad 3 proc. zwyżki został zaledwie 1 proc. Jeszcze gorzej zachował się wskaźnik we Frankfurcie, który zakończył dzień spadkiem o 0,1 proc. Jego skala nie była zbyt duża, ale wrażenie fatalne. Na tym tle indeks naszych największych spółek końcówkę sesji miał fantastyczną. Szedł ostro w górę jeszcze przed rozpoczęciem notowań na Wall Street. Co prawda przed samym finiszem odczuł osłabienie i presję podaży podobną do tej, obserwowanej na pozostałych parkietach, ale zamknięcie wypadło 2,3 proc. powyżej piątkowego. Liderami wzrostów były spółki surowcowe oraz energetyczne. Bardziej chyba jednak chodziło o płynność walorów niż ich branżową przynależność.
Cień optymizmu napłynął dziś z Chin. Wskaźnik aktywności tamtejszego przemysłu w sierpniu zwiększył swoją wartość z 49,3 do 49,8 punktu. Wciąż jednak sygnalizuje osłabienie. To wystarczyło jedynie do niewielkich wzrostów w Szanghaju. Na godzinę przed końcem handlu Shanghai B-Share rósł o 0,2 proc. a Shanghai Composite o 0,8 proc. Nikkei szedł w górę o 1,4 proc. Ponad 3 proc. zwyżkę notowano na Tajwanie, a w Korei wskaźnik rósł o 4 proc. Kontrakty na amerykańskie indeksy rano szły w górę po 0,8-0,9 proc. Dla inwestorów na naszym kontynencie kluczem mogą okazać się dane o wskaźnikach aktywności europejskiego przemysłu.
KOMENTARZ PRZYGOTOWAŁ
Roman Przasnyski, Open Finance