Albo obwodnice, albo bunt

Albo obwodnice, albo bunt. Prezydenci miast, w których Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zrezygnowała z inwestycji, tracą cierpliwość. Włodarze sięgają po takie metody, jak wyrzucanie tranzytu z miast, inwestycyjny szantaż, blokowanie dróg oraz pozwy przeciwko Skarbowi Państwa - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".

Albo obwodnice, albo bunt
Źródło zdjęć: © AFP

06.02.2013 07:00

Resort transportu zdecydował, że w drogowych wydatkach priorytetem będą autostrady i trasy ekspresowe, a nie obwodnice poza tą siecią. Dodatkowo, w tym roku GDDKiA zamierzała wydać na drogi 18 miliardów złotych, jednak te plany stawia pod znakiem zapytania zamrożenie przez Brukselę 3,5 miliarda złotych dotacji - czytamy w "Dzienniku".

Prezydent Olsztyna, Piotr Grzymowicz, ostrzega, że od początku marca zamknie miasto dla ruchu tranzytowego. Zakaz przejazdu miałby obowiązywać w godzinach szczytu. Powodem frustracji samorządowca jest odmowa wsparcia finansowego budowy obwodnicy wzdłuż krajowej szesnastki.

Jeszcze większy problem GDDKiA ma z Suwałkami. Prezydent miasta, od 30 lat czekającego na obwodnicę, posuwa się do szantażu. Samorządowiec grozi zablokowaniem sąsiedniej obwodnicy Augustowa. Z kolei lokalny komitet chce zablokować drogę numer osiem.

W kolejce po drogi stoją także Góra Kalwaria i Radomsko. Włodarze pierwszego miasta grożą protestami, a drugiego wystąpieniem o zwrot kosztów przygotowania inwestycji.

inwestycjedrogiolsztyn
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)