Balcerowicz: OFE to chłopiec do bicia!

Debata to wymiana argumentów i dowodów. Jeśli w ich miejsce pojawiają się etykiety, wyzwiska czy insynuacje - to mamy do czynienia z antydebatą, czyli pyskówką. Tak jest niestety w przypadku wielu wypowiedzi, które mają uzasadnić rządową propozycję cięcia składek do OFE, gdzie są one inwestowane - pisze specjalnie dla Faktu prof. Leszek Balcerowicz

Balcerowicz: OFE to chłopiec do bicia!
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

09.02.2011 | aktual.: 09.02.2011 12:04

.

Najbardziej zajadli zwolennicy tego ruchu zarzucają oponentom, że po prostu służą interesom OFE. Jest to typowa insynuacja typu: komu (czemu) to służy? Za PRL władze zarzucały przeciwnikom, że służą CIA, teraz w roli czarnego charakteru pojawia się OFE.

Inni, np. min. J. Fedak, mają za złe OFE, że przynoszą zyski. A co, lepiej byłoby, gdyby przynosiły straty i trzeba byłoby do nich dokładać?

Wielu zarzuca OFE, że pobierały zbyt wysokie opłaty. W tym jest sporo racji. Trzeba jednak dodać, że pułap owych opłat wyznaczają władze. Był on obniżony w 2003, a ostatnio w styczniu 2010. Jeśli rząd uważa, że są one nadal za wysokie, to dlaczego ich bardziej nie obniżył?
Poza tym ponad 1/4 opłat obciążających składki do OFE trafia do paru instytucji państwowych na czele z ZUS. W latach 2004-2009 ZUS pobrał od OFE ponad 950 mln zł. Jeśli więc z przyzwoleniem rządów OFE rzeczywiście żerowały na swoich klientach, to w towarzystwie państwowych wspólników.

Zarzuca się wreszcie OFE, że za mało inwestowały w akcje, a za dużo – w obligacje. Ale to władze określają w jakie papiery wartościowe i w jakich proporcjach mogą OFE inwestować. Od paru lat obowiązują tu te same ograniczenia. W tej sytuacji bicie w OFE, że za mało inwestowały w akcje, przypomina postępowanie porywacza, który skrępował swoją ofiarę, a następnie ją głośno oskarża, że za słabo podskakuje.

zusbalcerowiczofe
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)