Bardzo złe wyniki z USA
Prezydent USA Barack Obama powiedział, że opublikowany w tym dniu raport z rynku pracy potwierdza to, co większość Amerykanów już wie - poprawa sytuacji gospodarczej i stopy zatrudnienia wymaga jeszcze sporo czasu.
08.07.2011 | aktual.: 09.07.2011 00:00
Obama powiedział: "przed nami długa droga i wiele jeszcze mamy do zrobienia, by stworzyć ludziom gwarancje (zatrudnienia) i możliwości, na które zasługują".
Jak podało w piątek amerykańskie ministerstwo pracy wskaźnik bezrobocia w Stanach Zjednoczonych w czerwcu wzrósł do 9.2 proc. z 9.1 proc. w poprzednim miesiącu. W czerwcu przybyło tylko 18 tys. nowych etatów (poza rolnictwem). Ekonomiści spodziewali się, że stworzonych zostanie ponad 90 tys. miejsc pracy.
Zdaniem analityków pogorszenie sytuacji na amerykańskim rynku pracy ma związek z wysokim cenami energii, z odczuwalnymi w dalszym ciągu skutkami trzęsienia ziemi w Japonii, a także problemami budżetowymi Stanów Zjednoczonych.
- W ciągu ostatnich 16 miesięcy powstało ponad 2 mln nowych miejsc pracy sektorze prywatnym, ale recesja spowodowała, że straciliśmy ponad 8 mln etatów (w tym sektorze), a to oznacza, że ciągle mamy sporo do zapełnienia - powiedział prezydent Obama w specjalnym oświadczeniu.
W Waszyngtonie od kilku prowadzone są negocjacje w sprawie redukcji deficytu i podniesienia limitu długu publicznego USA. Mimo zaangażowania Białego Domu, negocjacje utknęły w martwym punkcie. Republikanie i Demokraci nie zgadzają się w takich kwestiach, jak ograniczenia rządowych wydatków, których częścią byłyby cięcia w programach socjalnych, czy zniesienie ulg podatkowych dla najzamożniejszych Amerykanów.
Ekonomiści ostrzegają, że sytuacja na rynku pracy nie ulegnie poprawie do czasu osiągnięcia przez Kongres porozumienia w sprawie podwyższenia ustawowego limitu zadłużenia kraju, który wynosi 14,3 bilionów. - Przedsiębiorcy nie wiedzą, jakich cięć należy się spodziewać i jaki wpływ będą miały na ekonomię. Te obawy hamują ożywienie na rynku zatrudnienia - ocenił Mark Zandi z Moody Analytics.