Będą zwalniać w przemyśle
Kryzys w następnych miesiącach najsilniej odbije się na branży przemysłowej. Pracę będą traciły głównie osoby zatrudnione w tym sektorze - prognozuje ekonomista Ryszard Petru.
16.03.2009 | aktual.: 16.03.2009 16:38
Podkreślił on, że najbardziej zagrożone wzrostem bezrobocia są zagłębia przemysłowe, m.in Górny Śląsk. W opinii ekonomisty, kryzys w tej branży widać już wyraźnie po ostatnich informacjach o spadku przemysłu.
Jak podał w lutym Główny Urząd Statystyczny, produkcja przemysłowa w styczniu 2009 r. spadła o 14,9 proc. w stosunku do analogicznego okresu w 2008 r., a porównaniu do grudnia 2008 r. zmniejszyła się o 5,8 proc.
W opinii Petru, kryzys w dużo mniejszym stopniu dotknie rynku usług. Jak zaznaczył, spowolnienia praktycznie nie odczuje rynek dóbr podstawowych, np. spożywczy.
Według optymistycznych - zdaniem ekonomisty - prognoz, liczba osób bezrobotnych w Polsce wzrośnie do końca roku o 300-400 tys.
Z podanych pod koniec lutego przez GUS informacji wynika, że bezrobocie w styczniu br. wyniosło 10,5 proc. wobec 9,5 proc. w grudniu ub.r. Liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy na koniec stycznia br. wyniosła 1 mln 634,4 tys. osób. Oznacza to wzrost o 160,6 tys. osób wobec grudnia ub.r.