Ben Bernanke łagodnieje
W dniu wczorajszym polski rynek pokazał się z dobrej strony, podczas gdy wiele osób skreśliło go już z listy letnich zainteresowań ze względu na problem o nazwie OFE. Dzisiaj obserwowaliśmy kontynuację tego godnego szacunku zachowania, tym razem za sprawą czynników globalnych, czyli powróciła ostatnio poważnie zaburzona korelacja z otoczeniem.
11.07.2013 17:35
Nie wiadomo jak długo GPW będzie reagowała na impulsy z zewnątrz, ale w dniu dzisiejszym ciężko było przejść obojętnie wokół tego co działo się na świecie. Dla krajowego parkietu szczególnie istotne było to co stało się z surowcami, gdzie silne zwyżki cen miedzi i metali szlachetnych pozwoliły na dalsze łapanie oddechu przez spółki wydobywcze. Źródłem tych pozytywnych zmian była słabość dolara w wyniku amerykańskich wydarzeń z wczorajszego wieczora, gdzie najpierw opublikowany został protokół z czerwcowego posiedzenia FOMC, a później głos zabrał sam prezes Rezerwy Federalnej. Obu wydarzeniom rynek nadał gołębi wydźwięk, a w szczególności słowom Bena Bernanke, który stwierdził, że "w możliwej do przewidzenia przyszłości potrzebna jest wysoce akomodacyjna polityka".
Rynek zachował się tak jakoby program ilościowego luzowania nie miałby zostać ograniczony we wrześniu, ale nic takiego ze słów prezesa Fed czy wcześniejszego komunikatu odczytać nie można było. W istocie nie dowiedzieliśmy się wiele nowego poza tym, że członkowie Komitetu Otwartego Rynku są bardzo podzieleni w swoich osądach. Niektórzy mogli nawet znaleźć jastrzębie przesłanie, gdyż około połowa członków Fed powiedziała, że wesprze zakończenie całego programu już w tym roku, co z kolei byłoby działaniem szybszym niż rynek się spodziewa. Niewielu jednak zwróciło na to uwagę, gdyż większość ucieszyła się ze stwierdzenia, iż wielu z głosujących członków Fedu potrzebuje dalszej poprawy perspektyw rynku pracy by rozpocząć proces ograniczenia programu QE3. Wiele nowego z tego nie wynikało poza utrwalonym podziałem wśród członków Fed.
Słowa Bena Bernanke również nie były takie jednoznaczne jak mogło się to wydawać. Więcej bowiem mówił o stopach procentowych powtarzając, że nie wzrosną one automatycznie po tym gdy stopa bezrobocia spadnie do poziomu 6,5 proc. i pozostaną niskie dopóki niska jest również inflacja. To nie była żadna nowość, jedynie dodatkowe gołębie wstawki takie jak stwierdzenie, że jeżeli inflacja nie zbliży się do celu na poziomie 2 proc., to polityka powinna pozostać łagodna czy dodanie, że w przypadku zbyt dużego zacieśnienie warunków finansowych, Fed będzie musiał zrobić krok do tyłu, mogły się inwestorom spodobać i były pewnym novum. Poza tym nie dowiedzieliśmy się nic nowego, ale rynki miały takie apetyty na wzrosty, że nadarzającą się okazję wykorzystały w pełni. Ostatecznie indeks WIG20 wzrósł o 1,5 proc., co było godnym szacunku wynikiem jak na światowe standardy z tego samego dnia. Po raz kolejny martwić jednak mogły niskie obroty świadczące o tym, że poważnych kupujących wciąż brakuje. Z drugiej jednak strony
podaż pozostawała bezsilna, co daje nadzieję na rozwinięcie odreagowania ostatniej słabości krajowego parkietu.
Łukasz Bugaj
| Komentarz został przygotowany w Wydziale Doradztwa i Analiz Rynkowych DM BOŚ S.A. tylko i wyłącznie w celach informacyjnych i nie stanowi analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005r. (Dz.U. 2005, poz. 206 nr 1715) oraz Ustawy z dnia 29 lipca 2005r. (Dz.U. 2005, Nr 183, poz. 1538 z późn. zm.). Przy sporządzaniu komentarza DM BOŚ SA działał z należytą starannością oraz rzetelnością. DM BOŚ SA i jego pracownicy nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania Klienta podjęte na podstawie niniejszego komentarza ani za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych. Niniejszy komentarz adresowany jest do nieograniczonego kręgu odbiorców. Został sporządzony na potrzeby klientów DM BOŚ S.A. oraz innych osób zainteresowanych. |
| --- |