BIEC: od lipca ceny może zwolnią

Jest szansa na nieco wolniejszy wzrost cen w drugiej połowie roku. Wskaźnik Przyszłej Inflacji, prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem ruchy cen towarów i usług konsumpcyjnych, spadł w maju o 0,7 pkt - podało Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych.

13.05.2011 | aktual.: 13.05.2011 09:56

Był to drugi znaczący spadek tego wskaźnika w ciągu minionego półrocza.

"Należy jednak podkreślić warunki dużej niepewności zarówno w otoczeniu gospodarki, jak i w niej samej. Niestabilna sytuacja na światowych rynkach surowcowych, nasilająca się kampania żądań podwyżek płac oraz niepewność co do tegorocznych zbiorów to czynniki największego ryzyka dla kształtowania przyszłej inflacji" - napisano w komunikacie BIEC.

Spośród dziewięciu składowych indeksu WPI w tym miesiącu trzy działały w kierunku przyspieszonego wzrostu cen, zaś sześć w kierunku ograniczenia inflacji.

"Zdecydowanemu osłabieniu w stosunku do ubiegłego miesiąca uległy oczekiwania przedsiębiorców co do kształtowania się cen na produkowane przez nich wyroby w najbliższej przyszłości. Dotychczasowy wzrost cen artykułów zaspakajających podstawowe potrzeby (w tym zwłaszcza żywności) zagraża popytowi na pozostałe dobra. Stąd prawdopodobnie większa ostrożność przedstawicieli przemysłu w formułowaniu oczekiwań na temat przyszłych cen" - czytamy w informacji.

Jak wskazują autorzy badania, na razie spadek oczekiwań co do wzrostu przyszłych cen jest niewielki i jednorazowy. "Szereg branż w dalszym ciągu oczekuje wzrostu cen. Należą do nich przede wszystkim producenci energii, branży przetwórstwa ropy naftowej, producenci żywności, odzieży i wyrobów z papieru. Redukcję cen na swe wyroby zapowiadają przedstawiciele branży chemicznej, farmaceutycznej, producenci komputerów i urządzeń elektronicznych oraz samochodów" - napisano w komunikacie.

O ponad połowę zredukowali w ostatnich 3 miesiącach oczekiwania wzrostu cen producenci trwałych dóbr konsumpcyjnych, a wśród nich producenci mebli. "Ma to zapewne związek ze słabnącą dynamiką zaciągania kredytów przez gospodarstwa domowe, w tym również ze słabszym zainteresowaniem kredytem hipotecznym" - stwierdzili autorzy badania.

Niska dynamika kredytów konsumpcyjnych utrzymuje się od jesieni ubiegłego roku. Przyczyniło się do tego wprowadzenie przez banki zaostrzonych kryteriów przyznawania kredytów oraz wzrost cen towarów konsumpcyjnych, który spowodował, że "gospodarstwa domowe rezygnują z części zakupów finansowanych kredytem, przesuwając je na czas, kiedy zarówno ceny, jak i stopy procentowe będą niższe" - stwierdzili eksperci BIEC.

Źródło artykułu:PAP
wzrostinflacjaceny
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)