Bury o protestach związkowców
Rozmowy powinny się toczyć przy stole, a nie na ulicy - tak zapowiedź kilkudniowych protestów związkowców w Warszawie komentuje przewodniczący klubu PSL Jan Bury
Demonstranci pikietują dziś najważniejsze ministerstwa, a także Sejm. Do kulminacji akcji ma dojść w sobotę. Domagają się m.in. rzeczywistego dialogu społecznego i przyjęcia ustawy wymuszającej szybszy wzrost płacy minimalnej. Chcą odwołania ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza i pozbawienia go funkcji przewodniczącego Komisji Trójstronnej. Jan Bury uważa, że to absurdalne żądanie. Według niego, Kosiniak-Kamysz jest jednym z lepszych ministrów rządu Donalda Tuska.
Szef klubu PSL zwraca uwagę, że rząd nie może spełnić wszystkich postulatów związkowców, nie zważając na warunki ekonomiczne, budżet. Odpowiedzialny minister musi patrzeć całościowo, na efekty swoich decyzji - dodał.
Jan Bury uważa też, że protesty są niepotrzebne, bo spory i tak nie zostaną rozwiązane na ulicy, lecz podczas negocjacji.
Polityk PSL, dopytywany, czy rząd nie boi się utraty większości koalicyjnej po ewentualnym opuszczeniu szeregów PO przez Jarosława Gowina i Jacka Żalka, odpowiedział że nie, bo wierzy w rozsądek wyborców.
Jarosław Gowin w ciągu miesiąca ma poinformować o swojej politycznej przyszłości, a więc co i z kim będzie tworzył. Rzeczpospolita napisała, że powstaje konserwatywna partia popierająca interesy przedsiębiorców, wolny rynek i rodzinę.