Chcą wykończyć przyszłą mamę
Ciężarna pracownica ma umowę o pracę. Leży w domu, bo grozi jej poronienie. Bez środków do życia. ZUS nie płaci jej świadczena, bo uznał, że jest oszustką.
23.07.2008 | aktual.: 23.07.2008 11:53
Ciężarna pracownica ma umowę o pracę. Leży w domu, bo grozi jej poronienie. Bez środków do życia. ZUS podejrzewa, że jest oszustką, dlatego nie płaci jej świadczeń.
Sprawę opisał "Dziennik". Kobieta jest obecnie w siódmym miesiącu ciąży. Ma ważną umowę u pracę, ale od ponad czterech miesięcy nie dostała z Zakładu Ubezpieczeń SpołecznychUbezpieczeń Społecznych pieniędzy. Urzędnicy oddziału ZUS w jednej z podwarszawskich miejscowości uznali bowiem, że jej zatrudnienie jest fikcyjne.
Kobieta jest inżynierem, pracowała od wielu lat na etacie. Osiem miesięcy temu postanowiła zmienić pracę. Odpowiedziała na ogłoszenie zamieszczone w gazecie i wkrótce potem podpisała umowę z nowym pracodawcą. Obiecała, że na początku marca stawi się w biurze. Do tego czasu pracowała jednak w starej firmie, bo obowiązywał ją miesięczny okres wypowiedzenia. Wtedy okazało się, że jest w ciąży. O dziecko starała się bezskutecznie od ponad czterech lat.
Zgodnie z umową stawiła się w nowej pracy. Jednak już pierwszego dnia musiała iść na zwolnienie - lekarz, orzekł, że w każdej chwili może stracić dziecko i ciążę musi przeleżeć w domu. Nowy pracodawca nie robił żadnych problemów. Zapłacił za pierwszy okres zwolnienia, a potem zgodnie z prawem przekazał sprawę Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych. Niestety ZUS nie zapłacił jej należnego świadczenia. Poinformawał kobietę, że nie należą się jej żadne pieniądze - bo nie pojawiła się w nowej pracy. Kobieta nie ma też prawa do wizyt w ośrodku zdrowia - nie posiada bowiem podsteplowanej książeczki zdrowia.
Reporterzy "Dziennika" poprosili przedstawiciela ZUS o wyjaśnienia. Mikołaj Skorupski, rzecznik instytucji, stwierdził, że ZUS nie popełnił żadnego błędu. Innego zdania jest adwokat Waldemar Gujski, specjalista ds. prawa pracy. "Niestety, takich spraw, nawet jeszcze bardziej drastycznych, znam bardzo wiele" - mówił gazecie.