Chimeryczne nastroje inwestorów
Dzisiejsza sesja pokazuje, jak zmienne potrafią być nastroje giełdowych inwestorów. Piątkowy szał okazał się krótkotrwałym i niezbyt znaczącym epizodem.
01.03.2010 17:38
Takimi zrywami trwałej tendencji zbudować raczej się nie da. Próba kontynuacji zwyżki zakończyła się mizernym efektem. Płynne przechodzenie indeksów naszego parkietu od roli lidera wzrostów do outsidera nie robi najlepszego wrażenia. W najbliższych dniach rozstrzygnięcia i tak należy wypatrywać w danych z amerykańskiego rynku pracy.
Polska GPW
Po piątkowym wyskoku warszawskich indeksów dziś nie było śladu. Na otwarciu główne indeksy zyskiwały po około 0,6 proc. Na tym poziomie dotrwały do południa, po czym nastąpiło gwałtowne osłabienie. W jego wyniku indeks największych spółek na moment spadł pod kreskę. Gwiazdą były akcje KGHM, które początkowo zyskiwały 3 proc. Akcje jednej tylko firmy nie były jednak w stanie utrzymać rynku zbyt wysoko. Sekundowały im co prawda walory Agory i TVN, ale ich wpływ na indeksy nie jest zbyt duży. Na przeciwnym biegunie znajdowały się papiery BRE, które traciły ponad 4 proc. po informacji o emisji akcji i niewypłacaniu dywidendy z zysku za ubiegły rok.
Po porannych zwyżkach, w ślad za „kolegą” traciły akcje pozostałych banków. Pod koniec dnia sytuacja nieznacznie się poprawiła. Ostatecznie indeks największych spółek zyskał 1,05 proc., WIG wzrósł o 0,72 proc., a mWIG40 o 0,9 proc. Wskaźnik najmniejszych firm zniżkował o 0,06 proc. Obroty wyniosły zaledwie 888 mln zł.
Giełdy zagraniczne
Piątkowa sesja za oceanem przebiegała w dość nerwowej atmosferze, mimo że przeważały dobre informacje, dotyczące amerykańskiej gospodarki. Indeksy zakończyły dzień niewielkim wzrostem. Dow Jones zyskał jedynie symboliczne 0,04 proc., a S&P500 wzrósł o 0,14 proc. Zdołał się utrzymać nad poziomem 1100 punktów. Wskaźniki wchodzą w trend boczny, jednak dane, jakie pojawią się w tym tygodniu, z pewnością nadadzą im bardziej zdecydowany kierunek.
Giełdy azjatyckie „zdecydowały” się dziś na wzrost, i to dość dynamiczny. Indeks w Hong Kongu zyskał ponad 2 proc., a wskaźnik na tajwańskim parkiecie tylko nieznacznie mu ustępował. Shanghai Composite zwyżkował o prawie 1,2 proc., ale Shanghai B-Share poszedł w górę jedynie o 0,15 proc. Nikkei zwyżkował o 0,45 proc.
Mocnym akcentem byki zapoczątkowały sesję na głównych europejskich parkietach. W Paryżu indeks zyskiwał 1,3 proc., a DAX rósł o ponad 1,5 proc. Na tym tle znacznie gorzej zachowywał się londyński FTSE, zwyżkując jedynie 0,7 proc. Na giełdach naszego regionu wzrosty były o wiele skromniejsze i nie przekraczały 0,6 proc. Piątkowe uderzenie popytu pod koniec dnia dziś nie miało dalszego ciągu, tym bardziej więc wydaje się „podejrzane”. Być może kapitał przeniósł się do Rygi, gdzie indeks rósł o ponad 2 proc. i Tallina, gdzie tamtejszy wskaźnik zwyżkował aż o 5 proc. Po ponad 2 proc. rosły też indeksy w Atenach i Istambule.
Waluty
Tendencja umacniania się wspólnej waluty z ostatnich dni ubiegłego tygodnia dziś została dość gwałtownie przerwana. W pierwszych godzinach handlu euro wyceniano jeszcze na około 1,36 dolara. W południe było już o centa tańsze. Trudno wskazać przyczynę tej dynamicznej reakcji. Zbiegła się ona z momentem publikacji danych o bezrobociu w strefie euro. Dane były nieznacznie lepsze, niż się spodziewano.
Nasza waluta nie była w stanie utrzymać siły po wyskoku dolara. „Zielony” zdrożał z 2,88 do 2,91 zł. Euro dziś rano było najtańsze od roku i kosztowało zaledwie 3,92 zł, jednak wczesnym popołudniem zyskało 2 grosze. Kurs franka trzymał się w okolicach 2,69 zł.
Podsumowanie
Próba kontynuacji wzrostu zakończyła się dziś z mizernym skutkiem. Tym bardziej dziwnie i zagadkowo wygląda z tej perspektywy piątkowy skok WIG20 o 3 proc. Oddalił on indeks naszych największych spółek od „strefy zagrożenia”, ale obrazu rynku nie zmienił w zasadniczy sposób. Na wykresie można dostrzec coś na kształt podwójnego dna, jednak do odważniejszego wyjścia w górę i dotarcia choćby do poziomu 2300 punktów, trzeba nieco większej konsekwencji popytu, a nie jednorazowych akcji.
Roman Przasnyski
Główny Analityk Gold Finance