Ciągle te kredyty hipoteczne…

Dla amerykańskich byków wtorek był fatalnym dniem. Wszystko się przeciw nim sprzysięgło. To „wszystko” doprowadziło do poważnej przeceny. Dane makro nie mogły rynku przecenić, mimo że raporty z rynku nieruchomości były niejednoznaczne. Rozpoczętych budów domów było o 0,3 proc. więcej niż w sierpniu, ale dane sierpniowe zweryfikowano w górę o 1,5 proc. Jednak ilość pozwoleń na ich budowę znacznie spadła (5,6 proc.), co źle rokuje temu rynkowi na przyszłość.

Ciągle te kredyty hipoteczne…
Źródło zdjęć: © Fot. Xelion

Podstawowym czynnikiem (według mnie pretekstem), który doprowadził do pierwotnej, gwałtownej reakcji rynków (realizacji zysków). było nieoczekiwane podwyższeniu o 0,25 pkt. proc. stóp procentowych przez Ludowy Bank Chin. Teraz roczna stopa depozytowa wynosi 2,5 proc., a roczna stopa pożyczek banku centralnego wynosi 5,56 proc. Warto zauważyć, że informacja o tej podwyżce bardzo nieznacznie zaszkodziła rynkowi europejskiemu. Słusznie, bo to tak naprawdę niewiele zmienia. W środę rano tę tezę potwierdziło optymistyczne zachowanie rynku chińskiego w pierwszej połowie sesji.

Rynek akcji reagował na kilka czynników. Przede wszystkim na wyniki spółek, które można było interpretować bardzo różnie. Podwyżka stóp przez Chiny powinna była zostać przyjęta spokojnie (tak jak w Europie). Inaczej mówiąc sesja powinna była zakończyć się niezbyt dużymi spadkami. Do połowy sesji na to się zanosiło, bo początkowy, duży spadek indeksów został znacznie zredukowany. Jednak wtedy pojawił się kolejny negatywny czynnik. Dowiedzieliśmy się, że PIMCO, BlackRock i Fed z Nowego Jorku chcą zmusić Bank Of America do odkupienia części z 47 mld USD obligacji bazujących na kredytach hipotecznych sprzedawanych przez Countrywide Financial, firmę zależną od Bank Of America. W tej sprawie znowu chodzi o nieporządki w dokumentach.

Właśnie ta informacja znowu zwiększyła podaż. Indeksy zakończyły sesję ponad 1,5 procentowymi spadkami. Jakie wnioski? Dosyć proste. Układ techniczny się nie zmienił i nadal obowiązuje odwrócony RGR, czyli sygnał kupna. O podwyżce w Chinach zapomnimy już jutro. Realizacja zysków po publikacji raportów kwartalnych wkrótce się zakończy. Problem jest tylko jeden: dokumentacja dotycząca akcji kredytowej w amerykańskich bankach. Tylko to może doprowadzić do kontynuacji przeceny. Niestety, mam wrażenie, że nikt nie wie, z jakiej skali problemem mamy do czynienia.

GPW zachowała się we wtorek podobnie jak inne giełdy europejskie. Reakcją na realizację zysków po opublikowanych po poniedziałkowej sesji w USA raportów kwartalnych Apple i IBM był niewielki spadek WIG20 na początku sesji. Bardzo szybko byki przejęły jednak kierownicę. Najsilniejsze były banki pod wodzą PKO BP (polowanie na dywidendę 1,90 na akcję). Rynek zachowywał się w tej fazie dużo lepiej niż inne giełdy europejskie.

Po publikacji raportu przez Bank Of America i Bank Of New York oraz po decyzji Chin indeksy na innych giełdach ruszyły na południe, co szybko u nas pogorszyło nastroje. WIG20 błyskawicznie zaczął tracić tyle ile przedtem zyskiwał. W tym momencie nasz rynek zachowywał się z kolei gorzej niż inne rynki europejskie, gdzie panował względny spokój. Im bliżej było do rozpoczęcia sesji w USA tym gorzej wyglądał nasz rynek. Gracze utracili wiarę w zwrot nastrojów w USA. Zanosiło się na dwuprocentowe spadki, ale końcówka nieco podniosła indeksy. WIG20 zakończył dzień spadkiem o 1,39 proc. i jest o krok od wyrysowania niekształtnej formacji podwójnego szczytu.

Piotr Kuczyński
Xelion. Doradcy Finansowi

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)