Cicha wojna ministrów

Miało być profesjonalnie, wyszło jak zawsze. Tak teraz wyglada deregulacja: szef resortu
pracy zamyka dostep do zawodów otwartych przez wyklętego w PO Jarosława Gowina - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".

Cicha wojna ministrów
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

26.08.2013 07:22

Miało być profesjonalnie, wyszło jak zawsze. Tak teraz wygląda deregulacja: szef resortu pracy zamyka dostęp do zawodów otwartych przez wyklętego w PO Jarosława Gowina - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".

Gazeta wyjaśnia, że od piątku pracownicy powiatowych urzędów pracy nie muszą spełniać żadnych wymagań, by dostać pracę lub awansować. To efekt reformy Gowina, która otworzyła dostęp do takich zawodów, jak pośrednik pracy czy doradca zawodowy. Ustawa deregulacyjna zlikwidowała takie wymogi, wcześniej obowiązujące kandydatów do pracy w tych zawodach, jak staż pracy, wykształcenie czy znajomość języków obcych. Zniosła także obowiązek uzyskania licencji oraz stopnie zawodowe.

Zdaniem ekspertów, prawo powinno określać minimalne wymogi dla kandydatów do pracy we wszystkich urzędach. I w większości z nich ta zasada obowiązuje. Swoboda wykonywania zawodu dana tylko urzędom pracy nie jest niczym uzasadniona.

Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", luka ta nie podoba się też resortowi pracy. Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej, przygotował projekt nowelizacji rozporządzenia o wynagrodzeniu pracowników samorządowych, w którym przywraca większość zniesionych wymogów. W efekcie te przepisy będą jednak niezgodne z rządowymi regulacjami. Zamiar skrytykowała jednak kancelaria premiera.

deregulacjaurząd pracyumowa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)