CLiF nie dostanie 160 mln za upadłość
By mówić o odszkodowaniu państwa za szkody wywołane wyrokiem, jego nietrafność powinna być oczywista. Co więcej, owa rażąca bezprawność musi być stwierdzona odpowiednim wyrokiem.
To sedno wtorkowego wyroku warszawskiego Sądu Apelacyjnego, który zapadł w procesie o ponad 160 mln zł odszkodowania, ale też o 100 tys. zł zadośćuczynienia za zepsucie prezesowi CLiF SA Dariuszowi Baranowi biznesowej reputacji.
Szkodę CLiF wyliczył jako spadek giełdowej ceny spółki w trakcie postępowania upadłościowego: z 36 zł do 3,8 zł.
Nie pomogła argumentacja pełnomocnika spółki (teraz zmieniła profil i zajmuje się windykacją) adw. Antoniego Łepkowskiego, że sąd upadłościowy w osobie sędziego C. (który w związku m.in. z tą sprawą został ukarany dyscyplinarnie i musiał rozstać się z zawodem) popełnił najgorszy dla tego postępowania błąd. Wbrew temu, co sam wcześniej napisał w książce, potraktował sporne długi CLiF jako wymagalne, tymczasem okazało się, że w wielu punktach to CLiF miał rację, a nie żądające jego upadłości banki.
Przypomnijmy: Centrum Leasingu i Finansów CLiF SA upadło w grudniu 2001 r. Było wtedy jedną z najbardziej znanych firm leasingowych. Postanowienie sądu rejonowego utrzymał sąd okręgowy, ale w maju 2003 r. Sąd Najwyższy uznał upadłość za bezpodstawną. Sąd upadłościowy niedostatecznie zbadał wniosek spółki o zawarcie układu z wierzycielami (nie powołał biegłego finansisty).
Rozpatrujący ponownie sprawę SR uznał, że nie ma podstaw do upadłości. Ale obowiązywało już wtedy nowe prawo upadłościowe z inną poprzeczką dla upadłości. Z tej m.in. przyczyny SA (podobnie jak SO) podzielił argumentację mec. Wojciecha Dachowskiego z Prokuratorii Generalnej (występuje po stronie pozwanej), że odstąpienie od upadłości (i wyrok SN), jak też postępowanie dyscyplinarne sędziego C. nie są wymaganym przez prawo w takiej sprawie orzeczeniem stwierdzającym rażącą bezprawność wyroku.
Orzeczenie jest prawomocne, ale służy kasacja (VI ACa 713/08).
Marek Domagalski
Rzeczpospolita