Dane o PKB wsparły złotego?
Wejście notowań EUR/USD w trend boczny od wczorajszego wieczora (po spadku w okolice 1,3063) wystarczyło do tego, aby także złoty nieznacznie odrobił część strat. W pewnym sensie przyczyniła się do tego wypowiedź wiceministra finansów Dominika Radziwiłła, który powtórzył to, co zakomunikowano już wczoraj – resort finansów może wymienić część z posiadanych 5,6 mld EUR na rynku.
Jak widać próbuje się w ten sposób subtelnie wywierać presję na rynek, chociaż oczywistym jest, że to nie te poziomy i nie ten czas. Wydaje się, że resort może zacząć „bronić” rynku dopiero w rejonie 4,15-4,20 zł za euro, a dużą pulę środków pozostawi sobie na ostatni tydzień grudnia, gdyby sytuacja na rynkach szybko się nie unormowała. Dzisiaj agencje odnotowały też wypowiedź szefa NBP, prof. Marka Belki, który przestrzegał przed nadmierną paniką i wyraził nadzieję, że złoty się umocni, kiedy turbulencje na rynkach międzynarodowych ustąpią. To jest jednak oczywiste.
Lepszym rozwiązaniem byłoby połączenie wspomnianej interwencji MF z zapowiedzią podwyżki stóp procentowych. Zwłaszcza, że opublikowane dzisiaj dane GUS były rewelacyjne (o czym piszę w kolejnym akapicie). Tymczasem wczoraj kolejny członek RPP, tym razem prof. Elżbieta Chojna-Duch przyznała, że obecnie nie jest czas na podwyżki stóp procentowych. Warto jednak tutaj dodać, że osłabienie złotego będzie tylko napędzać inflację – zwłaszcza w okresie przedświątecznym, kiedy to popyt na towary importowane może być większy. AKT: O godz. 10:23 o tym,że warto rozważyć szybką podwyżkę stóp procentowych wspomniała Anna Zielińska-Głębocka z RPP – jeżeli do niej dołączą inni członkowie RPP to będzie to dobry sygnał dla złotego.
O godz. 10:00 Główny Urząd Statystyczny opublikował dane o wzroście PKB w III kwartale. Okazały się rewelacyjne – zamiast spodziewanych 3,6 proc. r/r zwyżka sięgnęła aż 4,2 proc. r/r. To wynik wzrostu popytu krajowego o 4,2 proc. r/r i spożycia indywidualnego o 3,5 proc. r/r, ale także co należy uznać za dość pozytywny fakt – 0,4 proc. r/r wzrostu nakładów brutto (polskie przedsiębiorstwa powoli, ale zaczynają znów inwestować). Reakcja rynku jest jednak na razie dość wyważona. Napewno nie można twierdzić, że dane były wcześniej zdyskontowane (nawet w kontekście piątkowej wypowiedzi premiera Tuska, który stwierdził, że wzrost może być zbliżony do 4 proc. r/r). To raczej wynik dość napiętej sytuacji na rynkach światowych i odwrotu inwestorów od ryzykownych aktywów. Można, więc oczekiwać, że właściwa reakcja na dane będzie, ale dość opóźniona. Czyli w momencie uspokojenia się sytuacji na globalnych rynkach. Na razie inwestorzy nadal wyprzedają papiery z grupy PIIGS (uwaga koncentruje się zwłaszcza na Hiszpanii
i Portugalii). Spekulacja pod hasłem polowania na słabe ogniwo trwa nadal i jak na razie nie ma co oczekiwać tutaj zmiany – chociaż kurs EUR/USD zbliża się do kluczowych wsparć 1,2950-1,3000. Tak jak pisałem wczoraj – rozwiązaniem byłoby zwiększenie deklarowanych środków w Europejskim Finansowym Funduszu Stabilizacyjnym z obecnych 750 mld EUR do 1,0-1,5 bln EUR, lub dodatkowe ekstra działania interwencyjne ze strony Europejskiego Banku Centralnego. Dlatego też kluczowe w najbliższym czasie daty to 2 XII – posiedzenie ECB i 6-7 XII spotkanie Eurogrupy i Ecofinu (unijnych ministrów finansów). Publikowane dzisiaj dane makro będą bez większego znaczenia. Inwestorów chyba bardziej interesuje sytuacja w Korei, która też wpływa na wzrost globalnego ryzyka i zwiększa popyt na dolarowe aktywa.
EUR/PLN: Mocne dane makroekonomiczne z Polski w połączeniu z bliskością wsparć EUR/USD (1,2950-1,3000) będą ograniczać dzisiaj dalsze osłabienie złotego. Okolic 4,1080 (czyli wczorajszych szczytów) raczej nie przetestujemy. Chociaż teoretycznie mocnym oporem jest dopiero rejon 4,15-4,1750, ale tam dojdziemy dopiero w sytuacji, kiedy EUR/USD sforsowałby wsparcie na 1,2950 i gwałtownie zszedł do 1,25. Jeżeli natomiast spadki EUR/USD zostaną w tym tygodniu na chwilę powstrzymane, to niewykluczone, że do końca tygodnia kurs EUR/PLN wróci w okolice 4,05.
USD/PLN: Dolar znalazł wsparcie w okolicach 3,10. Celem na najbliższe godziny może być atak na 3,15, w czym wsparciem jest nadal spadający kurs EUR/USD. Rejon 3,15 rozpoczyna strefę ważnych oporów (jest to szczyt z połowy sierpnia b.r. Nie można jednak wykluczyć,że rynek zajdzie wyżej (3,18-3,20), jeżeli EUR/USD nie zatrzyma się na wsparciach 1,2950-1,3000. EUR/USD: Kurs EUR/USD nadal mocno pikuje w dół. Bliskość wsparć na 1,2950-1,3000 sprawia jednak,że rosną szanse na odreagowanie. Gdyby jednak poziom 1,2950 padł, to celem będzie rejon 1,25-1,2750 jeszcze w tym tygodniu. Odbicie od 1,2950 da szanse na odreagowanie w stronę 1,32-1,33 (w przyszłym tygodniu).
GBP/USD: Funt dociera do wsparcia w rejonie 1,55. Może ono na chwilę powstrzymać spadki i dać pretekst do ruchu w stronę 1,5650 w kolejnych dniach. Złamanie 1,55 otworzy drogę do testowania okolic 1,5350.
Marek Rogalski – analityk DM BOŚ (BOSSA FX)