Dane zaszkodziły, Apple nie pomógł
Pozytywne zaskoczenie ze strony danych z Europy zapewne byłoby bardzo ciepło przyjęte ze strony polityków, dając im chwilę oddechu. Cudu jednak nie było – wobec coraz większej niepewności koniunktura w europejskim przemyśle jest coraz gorsza, a to oznacza coraz trudniejsze warunki do przeprowadzania konsolidacji fiskalnej. Do tego, hiszpańskie problemy zostały właśnie spiętrzone przez Greków. Nie pomogły też wyniki Apple – spółka zaraportowała niższe przychody i zysk wobec spadku sprzedaży starzejącej się generacji iPhona.
25.07.2012 09:33
Słabe dane z Europy, rośnie presja na EBC Pozytywne zaskoczenie ze strony chińskiego PMI okazało się jedyną dobrą informacją w dniu wczorajszym. Dane w Europie były już zdecydowanie słabsze, pokazując, iż nie możemy mówić o początku globalnej poprawy koniunktury. Co więcej, słabsze dane oznaczają pogłębienie się problemów fiskalnych, które już w obecnej skali zdają się przekraczać możliwości polityków. W przypadku Francji kolejne silne pogorszenie koniunktury w przemyśle przybliża ten kraj do utraty ratingu potrójnego A ze strony agencji Moody’s lub/i Fitch.
Przy tak słabych danych rośnie presja na Europejski Bank Centralny. Z licznych ośrodków (MFW, OECD) płyną głosy, iż Bank powinien pójść w ślady innych banków centralnych i zdecydować się na operacje zakupu obligacji na rynku. W domyśle powinny być to oczywiście papiery hiszpańskie i włoskie – i tu właśnie jest problem. Programy QE stosowane przez inne banki centralne wykraczają poza obszar polityki monetarnej, gdyż w naturalny sposób pomagają w finansowaniu deficytu. Dlatego też wydaje się, iż droga do podjęcia takiej decyzji nie będzie łatwa, a fakt, iż nie analizuje się sensownych rozwiązań alternatywnych sprawia, iż kryzys może ulec dalszemu pogłębieniu… szczególnie, że cierpliwość polityków może być nadwyrężona poczynaniami Grecji. Kraj ten nie tylko nie wypełnił większości z postanowień porozumienia, ale po raz kolejny nie będzie w stanie sprostać celom fiskalnym i w kuluarach już mówi się o tym, że dług tego kraju będzie wymagał dalszej restrukturyzacji, koszty której poniosą tym razem EBC i kraje,
które udzieliły Grecji pomocy – czyli tak naprawdę podatnicy pozostałych krajów strefy. Ifo raczej nie pomoże
Teoretycznie publikacją dnia będzie niemiecki indeks Ifo (godz. 10.00, konsensus 104,7 pkt.). Jednak naszym zdaniem trudno spodziewać się przełomu. Indeks Ifo jest nieco opóźnionym wskaźnikiem koniunktury względem przemysłowego indeksu PMI (co widzieliśmy m.in. wiosną) i dlatego też powinien w najbliższych miesiącach zniżkować. Nawet gdyby okazało się, iż wartość indeksu wzrosła, rynki (po tak jednoznacznie słabych PMI z Niemiec i Francji) chciałyby zobaczyć potwierdzenie tej poprawy w innych danych.
Ciekawsza może być zatem publikacja danych o PKB Wielkiej Brytanii za drugi kwartał (10.30, konsensus -0,2% q/q). Po pierwsze, będą to pierwsze dane o PKB za drugi kwartał z gospodarki rozwiniętej, będąc pewną podpowiedzią odnośnie tego, jak ten kwartał mógł wyglądać również w innych częściach globu – w tym w USA przed piątkową publikacją tamtejszych danych. Po drugie, po okresie umocnienia – szczególnie wobec euro, ale również dolara, funt zaczął zachowywać się wyraźnie słabiej i tracić solidarnie wraz z euro. Słabsze dane mogłyby ten trend przyspieszyć.
Na wykresach:
S&P500 (kontrakt), D1 – notowania kontraktów na najważniejszy amerykański indeks akcji są bliskie domknięcia formacji podwójnego szczytu z linią szyi na poziomie 1319 pkt.; o takiej możliwości pisaliśmy już w ubiegłym tygodniu, gdy byki nie były w stanie pokonać poziomu 1375 pkt. i w efekcie wyrysowana została formacja gwiazdy wieczornej; notowania dość łatwo pokonały linię wsparcia będącą dolnym ograniczeniem kanału i dalszym kierunku rozstrzygnie test wspomnianego wsparcia 1319 pkt.; realizacja formacji mogłaby oznaczać spadek notowań nawet w okolice minimów z początku czerwca
Oil (brent), D1 – na rynku ropy trwa walka o poziom 102,50 USD za baryłkę gatunku Brent. Notowania już w poniedziałek przełamały linię średnioterminowego trendu wzrostowego, ale nie sprzedający nie byli w stanie sforsować poziomu 102,50, który wcześniej długo stanowił opór; jego pokonanie najprawdopodobniej na dobre zanegowałoby formację odwróconej RGR i spowodowało cofniecie się notowań o 5 USD do kolejnego wsparcia przy 97,50 USD AUDUSD, D1 – notowania dolara australijskiego pomimo spadków w ostatnich dniach radzą sobie całkiem nieźle – w odróżnieniu od notowań kontraktu na S&P500 para osiągnęła górne ograniczenie kanału wzrostowego, a teraz kupującym udało się utrzymać ją w ramach owego kanału; może się zatem okazać, iż sytuacja na rynku dolara australijskiego zależeć będzie od rozstrzygnięcia formacji podwójnego szczytu na S&P500 – jeśli byki wybronią wsparcie 1319 pkt., kurs AUDUSD będzie mógł dalej rosnąć – jeśli to się nie uda, czekają nas spadki w okolice 0,9965-1,00
dr Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.