Depresja - choroba bezrobotnych

Brak pracy to nie tylko brak środków do
życia. To coraz częściej brak chęci do życia. Do specjalistów z
olsztyńskiego szpitala psychiatrycznego zgłasza się coraz więcej
osób z depresją. Co trzecia to bezrobotny - pisze "Gazeta
Olsztyńska".

14.03.2005 | aktual.: 14.03.2005 07:12

W olsztyńskim Wojewódzkim Zespole Lecznictwa Psychiatrycznego, w którym leczą się pacjenci z całego regionu, rocznie hospitalizuje się ok. 300 osób chorych na depresję. Tyle samo osób cierpiących na tę chorobę przychodzi miesięcznie do psychiatrów ze szpitalnych poradni. Średnio co trzecia upatruje przyczyn swojego stanu w bezrobociu i towarzyszących mu konsekwencjach.

Właściwie te konsekwencje są najgorsze, uważa dr Lech Gadecki, ordynator oddziału psychiatrycznego w olsztyńskim WZLP. - To m.in. brak środków do życia, poczucie niedowartościowania, pogorszenie relacji z rodziną i znajomymi.

Bezrobotny cierpiący na depresję ma kłopoty ze snem, jest wiecznie zmęczony. To błędne koło, bo to wszystko utrudnia mu znalezienie nowej pracy. Problem ma prawdopodobnie dużo szerszy zasięg od tego, jaki wskazują suche liczby. - Liczba bezrobotnych cierpiących na depresję jest na pewno dużo wyższa od naszych szacunków, nie ma wątpliwości Sławomir Ogórek, dyrektor WZLP. - Przecież nie wszyscy chorzy trafiają pod opiekę specjalistów.

Zdaniem Arkadiusza Patureja, dyrektora olsztyńskiego Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, w obecnych warunkach pomoc sfrustrowanym bezrobotnym jest niemal niemożliwa. - Wizyta u psychiatry to leczenie skutku, a nie przyczyny, uważa Paturej. - Dopóki nie poprawi się sytuacja na rynku pracy, dopóty będzie problem z bezrobotnymi, którzy z reguły mają depresję.

Inaczej widzi problem dr Gadecki. - Jeśli ktoś cierpi na depresję z powodu bezrobocia, pierwsza rzecz to wizyta u psychiatry, który zwalczy chorobę, twierdzi. - Ale to nie koniec. Rodzina i przyjaciele takiej osoby powinni robić wszystko, by pomóc jej w zdobyciu nowej pracy. Niestety, często bywa dokładnie odwrotnie - bliscy odsuwają się od człowieka, który stracił pracę. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)