Długi powodują kaca

Życie na kredyt jest lekkie i przyjemne, ale do czasu. – Po 20 latach życia na sterydach, czyli na środkach emitowanych przez banki centralne i komercyjne, wchodzimy właśnie w okres kaca – przestrzega Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha. – Pytanie, jak go zwalczymy. Jego zdaniem lekarstwem są wykształceni ludzie, którzy mogą przyciągnąć do kraju nowych inwestorów i nowe miejsca pracy.

Długi powodują kaca
Źródło zdjęć: © WP.PL

17.07.2012 07:06

– Są powody do niepokoju, że sytuacja, jaka trwała w ciągu ostatnich 20 lat, nie będzie trwać w nieskończoność – ocenia w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Robert Gwiazdowski.

Zdaniem prezydenta Centrum im. Adama Smitha, środki finansowe emitowane zarówno przez banki centralne, jak i komercyjne, psują gospodarkę i napędzają spiralę zadłużenia. Gospodarka nie ma pokrycia w rzeczywistości, tylko opiera się na środkach kredytowanych.

– Jak się żyje na sterydach, to jest przyjemnie, lżej, tak samo jak po alkoholu, ale potem przychodzi kac, a my właśnie wchodzimy w okres takiego kaca. Pytanie, co zrobimy? Czy zwalczymy tego kaca, żeby jutro już czuć się dobrze, czy też będziemy zwalczać kaca tzw. klinem, a jak się kończy zwalczanie kaca klinem, wszyscy wiemy – mówi Gwiazdowski.

Prezydent CAS twierdzi, że polska gospodarka i sektor publiczny powinny skorzystać z dwóch czynników, które mogą zdecydować o rozwoju naszego kraju: czyli z potencjału ludzkiego i położenia geopolitycznego. Jak podkreśla, również tereny inwestycyjne dostępne w Polsce, to jeden z największych atutów kraju.

– Leżymy w centrum Europy, na skrzyżowaniu szlaków komunikacyjnych. Mamy ten zasób w postaci młodych ludzi, którzy chcą pracować, więc damy sobie radę – mówi. Jego zdaniem to wielka ekonomiczna szansa. – Tu lokują się firmy logistyczne, dlatego właśnie, że jest to centrum Europy.

Gwiazdowski przypomina, że na rynku pracy mamy pokolenie wyżu demograficznego: dobrze wykształcone, ambitne i kreatywne, które może być siłą napędową gospodarki.

– To są ludzie nieźle wykształceni, którzy chcą pracować, więc należałoby wyeliminować przyczyny, dla których tej pracy dla nich nie ma. To nie jest przyczyna, że państwo czegoś nie robi. Przyczyną jest właśnie to, że państwo coś robi – sugeruje ekonomista. – Nadmiernie opodatkowuje pracę młodych ludzi.

Centrum im. Adama Smitha apeluje o zmniejszenie podatków od dochodów startujących na rynku młodych pracowników. Dziś wszystkie obciążenia nałożone na nie (PIT, składki ubezpieczeniowe, etc.) przekraczają 60 procent zarobionej sumy.

– Nie ma dobrych podatków, są tylko złe, ale wśród tych złych podatków, niektóre są gorsze od innych. Jednym z najgorszych, najgłupszych podatków, są podatki obciążające wynagrodzenia młodych ludzi, wkraczających w wiek produkcyjny i reprodukcyjny – mówi Gwiazdowski.

I przypomina, że to leży u podstaw problemu demograficznego, który przekłada się na kłopoty systemu emerytalnego i finansów publicznych. Prezydent Centrum im. Adama Smitha twierdzi, że państwo, jeżeli musi zwiększać obciążenie podatkowe, to powinno to robić przez zwiększanie podatków na konsumpcję, a nie pracę.

Źródło artykułu:Newseria
robert gwiazdowskidług publicznycas
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)