Dolar pomału szuka swojego dołka

Jej znaczenie zwiększa późniejsze, gwałtowne cofnięcie się notowań w okolice 1,3760-70. Niemniej kluczowe z punktu widzenia poziomy to nadal szczyt z października na 1,3831, 1,3843 (to górne ograniczenie tygodniowego kanału trendowego) i rejon 1,39, który jest oparty o 5-letnią linię trendu spadkowego. Trudno ocenić, czy zostaną one przetestowane w kolejnych dniach. Na razie fakty są takie, że na BOSSA USD odbiliśmy się od wsparcia w rejonie 68,00 pkt., a coraz więcej ekonomistów mówi o tym, że FED może zredukować skalę programu QE3 już 18 grudnia. Oczywiście ścieżki faktycznych działań Rezerwy Federalnej nieraz bywały różne, ale same obawy związane z potencjalną „niespodzianką” mogą wystarczyć do tego, aby powstrzymać obserwowaną ostatnio słabość dolara.
Jutro w kalendarzu mamy publikację danych nt. produkcji przemysłowej w strefie euro w październiku (rynek nie wyklucza poprawy do 0,4 proc. m/m), oraz dane z USA – kluczową sprzedaż detaliczną w listopadzie (szacunki mówią o wzroście o 0,6 proc. m/m i 0,2 proc. m/m z wyłączeniem samochodów), oraz cotygodniowe bezrobocie (mediana oczekiwań ekonomistów zakłada, że nie udało się utrzymać świetnego wyniku z zeszłego tygodnia i liczba wniosków wróciła do 320 tys.). Oczywiście kombinacja zaskakująco słabych danych ze strefy euro i dość dobrych z USA może przełożyć się na większy spadek EUR/USD, ale pamiętając jak zachowywał się rynek w ostatnich dniach, nie można być tego pewnym…. Reasumując. Kluczowe opory dla EUR/USD to okolice 1,3831; 1,3843 i rejon 1,39. Wsparcie to strefa 1,3738-53 i dalej 1,3700-1,3710. Nie oczekujmy, że do czasu publikacji komunikatu FED w przyszłą środę dojdzie do wyraźnego wybicia ponad przedział 1,37-1,39.
Marek Rogalski – Główny analityk walutowy DM BOŚ