Europa nie była gotowa do euro?
Kryzys w Grecji pokazuje, że nie należało jeszcze wprowadzać w UE wspólnej waluty - uważa publicysta "New York Timesa" i laureat nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii Paul Krugman.
15.02.2010 | aktual.: 15.02.2010 19:46
Noblista polemizuje z tezami, że główna przyczyną greckiego kryzysu był brak dyscypliny fiskalnej tamtejszego rządu.
- Tym, co naprawdę kryje się za tym bałaganem, nie jest marnotrawstwo polityków, tylko arogancja elit politycznych, które pchnęły Europę do przyjęcia jednej waluty, zanim kontynent był gotowy do takiego eksperymentu - pisze publicysta "NYT".
Przypomina on, że inne kraje europejskie, jak Hiszpania, które w odróżnieniu od Grecji miały stosunkowo niewielki dług i nadwyżkę budżetową, też wpadły w poważne kłopoty wskutek kryzysu 2008 r. wywołanego "mieszkaniową bańką mydlaną"; chodzi o sztuczną zwyżką cen domów w wyniku bankowych spekulacji ryzykownymi instrumentami finansowymi.
- Hiszpania, tak jak inne kraje w podobnej sytuacji - zwraca uwagę Krugman - mogłaby szybko przezwyciężyć kryzys dewaluując swoją narodową walutę (peso) - gdyby ją jeszcze miała. Jednak używając euro, może odzyskać konkurencyjność tylko poprzez powolny proces deflacji.
Także lekarstwem na kryzys grecki byłaby dewaluacja jej narodowej waluty, ale Grecja również używa euro.
- Wszystko to nie powinno być niespodzianką. Na długo, zanim wprowadzono euro, ekonomiści ostrzegali, że Europa nie jest gotowa na jedną, wspólną walutę. Ostrzeżenia te zostały zignorowane i przyszedł kryzys - pisze Krugman.
Przyznaje on jednak, że powrót krajów strefy euro do walut narodowych jest praktycznie niemożliwy.
Jedyne zatem wyjście to sprawić teraz, żeby euro zaczęło działać; aby do tego doprowadzić, Europa winna pójść dużo dalej w kierunku unii politycznej - pisze Krugman, sugerując, by kraje europejskie zaczęły funkcjonować bardziej jak stany USA.
"To jednak nie zdarzy się szybko. W najbliższych latach będziemy więc raczej obserwowali bolesny proces powolnego brnięcia naprzód: sięgania po pakiety ratunkowe połączone z żądaniami wstrzemięźliwości fiskalnej, czemu towarzyszyć będzie bardzo wysokie bezrobocie, utrwalane przez deflację" - stwierdza autor.
Tomasz Zalewski