Eurowybory? A co ja z tego będę miał?

WP sprawdziła, jak przyszli europosłowie planują pomagać przeciętnym Polakom swoją pracą w Parlamencie Europejskim. Przy okazji zbadaliśmy ich znajomość gospodarki i regionu, z którego ubiegają się o głosy. Zobacz jak wypadli.

Eurowybory? A co ja z tego będę miał?
Źródło zdjęć: © AFP

05.06.2009 | aktual.: 09.06.2009 16:03

Główne pytanie do kandydatów brzmiało "Jakie prawa unijne zamierza Pan/Pani zmieniać lub tworzyć, by poprawić sytuację finansową przeciętnego Kowalskiego?". Wywoływało ono u przyszłych europosłów zakłopotanie. Ustalenie związku między przedmiotem działania PE a losem przeciętnego Polaka wymagało sugestii, że jest to w ogóle możliwe.

Pomoc Polakom przez wspieranie gospodarki

Kandydaci do Parlamentu Europejskiego musieli wykazać się zrozumieniem zasad pracy PE i jego pośredniej roli dla gospodarki Polski.
_ Większość spraw o bezpośrednim znaczeniu dla dobrobytu, jak system socjalny, służba zdrowia, czy odprawy pracownicze, nie są regulowane bezpośrednio przez PE _ - powiedział Marek Michalik, nr 2 na liście PiS w łódzkim okręgu wyborczym.
_ PE może współdecydować o decyzjach innych organów UE, współkształtuje prawo. PE zmniejsza deficyt demokracji w UE _ - starał się to dokładniej wyjaśnić Longin Pastusiak, były marszałek Senatu, kandydat nr 1 SLD-UP w śląskim okręgu wyborczym.

Z oczywistych względów kandydaci odwoływali się do nowego budżetu UE: _ Najważniejszą sprawą, jaką zajmie się po wyborach 7 czerwca PE, będzie budżet na lata 2014-2020 _ - jasno zaznaczył Jacek Kozłowski, "jedynka" na liście PO w mazowieckim okręgu wyborczym.
_ Z kolei najważniejszą pozycją w tym budżecie jest wspólna polityka rolna i polityka spójności. Obie o kluczowym znaczeniu dla Polski. Chcę uczestniczyć w pracach nad ich reformami _ - dodał.
W podobnym tonie wypowiadał się Longin Pastusiak:
_ PE ma funkcje budżetowe, uchwala budżet. Projekt przedkłada KE, ale PE może przyjąć, odrzucić i/lub zgłosić poprawki. Polityka bez wsparcia budżetowego jest pusta, zatem rola PE jest ważna. Dzięki wpływowi na politykę budżetową, mamy wpływ na wysokość i sposób dysponowania środkami dla kraju i regionów, jak mojego - Pomorza _.

Pomysły eurokandydatów na inne sposoby wspierania Polaków finansowo przez swoje działania w PE wychodziły poza ramy budżetu. To krzepiące, bo ustalanie budżetu ma swoją wagę, ale jest tylko jednym z wielu wydarzeń kadencji. Kandydaci chcieliby też poprawić warunki dla prowadzenia działalności gospodarczej.

_ Będę się starał upraszczać procedury pozyskiwania środków unijnych. W Polsce są najbardziej skomplikowane. Stąd trudniej walczyć np. z bezrobociem _ - mówi Stanisław Żelichowski z PSL, startujący w okręgu, w którego skład wchodzi warmińsko-mazurskie i podlaskie. Kandydat z północno-wschodniej Polski objaśnia też szczegóły, tłumacząc, że są dwie zmiany w kwestiach proceduralnych, które poprawią dostęp do funduszy. Po pierwsze, PE kontroluje Komisję Europejską, co według niego można wykorzystać, by nie była tak biurokratyczna. Druga kwestia to z kolei przyspieszenie otrzymywania środków przez przedsiębiorców z UE:
_ Chcę załatwić finansowanie zaliczkowe przy finansowaniu inwestycji ze środków pomocowych. Przykładowo m.in. w Grecji i Portugalii jest zaliczkowe finansowanie, czyli otrzymywanie środków podczas inwestycji, nie zaś długo po jej zakończeniu. W Polsce z kolei nie dość, że zwrot włożonych środków następuje po skończonej inwestycji, to trwa to nawet do 9 miesięcy _ - tak kandydat udowadniał nierówne traktowanie polskich przedsiębiorców.

Również Marek Michalik z PiS zaznaczał, że rola PE jest nie do przecenienia: _ Środki z UE skutkują rozwojem gospodarki, a tym samym zwiększeniem liczby miejsc pracy oraz wzrostem wynagrodzeń. W pośredni sposób można też dbać o dobrobyt Polaków, popierając inicjatywy unijne, jak przepisy mające obniżyć stawki roamingowe _ - tak eurokandydat wyjaśniał, gdzie chce szukać swoich możliwości na poprawę bytu rodaków. _ Moim celem będzie też dbanie o ułatwienia w prowadzeniu działalności gospodarczej. Tu kluczowa będzie aktualnie tworzona dyrektywa usługowa, która ma zagwarantować równe prawa przedsiębiorstwom z wszystkich państw UE _ - dodał.

Znaszli ten kraj?

Sprawdzaliśmy też, czy kandydaci znają bolączki ekonomiczne regionów, w których ubiegają się o mandaty. Potrafili wskazać przybliżony poziom bezrobocia w swoich regionach. Nas jednak bardziej interesowało, czy widzą możliwość pomocy na poziomie unijnym dla swoich regionów, wiedząc, że PE jako taki, o tym nie decyduje.

Jacek Kozłowski z PO określił, że Mazowsze to silny ośrodek gospodarczy w Warszawie i okolicach, obszary rolnicze oraz na południu przemysł maszynowy i elektromaszynowy. Tylko ten trzeci mocno odczuł kryzys, co według niego sumarycznie pozwala mazowieckiemu czuć się bezpiecznie podczas kryzysu. Uważa on, że należy przede wszystkim dążyć do tego, by unia przyspieszyła dzielenie i wydawanie funduszy strukturalnych, które mogą ustabilizować gospodarki nowych krajów członkowskich.

W przypadku Pomorza Longin Pastusiak odwoływał się do gospodarki morskiej. Stwierdził, że kiedyś przemysł stoczniowy był wizytówką kraju, a aktualnie stocznie są zamykane bądź tego bliskie.
_ Jesteśmy krajem nadmorskim: powinniśmy rozwijać stocznie, rybołóstwo, przemysł okrętowy _ - podsumował. Według Stanisława Żelichowskiego przemysł meblarski i turystyka jest w bardzo trudnej sytuacji na Warmii i Mazurach. Jednocześnie są to główne sektory gospodarki w tej części Polski i marzy mu się pomoc tym branżom.
_ Trzeba zrobić wszystko, by walory turystyczne województwa były doceniane nie tylko przez turystów z małymi środkami _ - wskazał kurs zmian dla swojego regionu.
_ Trzeba jak najszybciej usprawnić przepływ kredytów, bo aktualne pomocowe regulacje rządu są mało skuteczne. Kredyty są bardzo ważne dla branży meblarskiej _ - podsumował. Marek Michalik ze smutkiem przyznaje, że dominująca w Łodzi branża tekstylna nie może liczyć na specjalne korzyści ze strony UE. Dodał jednak, że jest możliwość lobbowania na jej rzecz w Brukseli dzięki stowarzyszeniu miast i regionów tekstylnych o nazwie ACTE (European Textile Collectivities Association).
_ Innym dominującym sektorem w Łódzkiem jest rolnictwo. Zatem walka o równouprawnienie w handlu produktami rolno-spożywczymi jest moim celem, ze szczególnym uwzględnieniem branży warzywnej i owocowej. Są one w moim regionie silnie rozwinięte _ - dodał kandydat.

Pierwszy szereg lśni

Z rozmów z wybranymi eurokandydatami z czołowych miejsc na listach wyborczych można wysnuć wniosek, że posiadają informacje i plany niezbędne, żeby zadbać o portfel Jana Kowalskiego. Starają się też udowadniać, że istnieje związek między PE a portfelami Polaków. Rodzi się zatem pytanie, czy rodacy zgadzają się z taką oceną. Odpowiedzią będzie poziom frekwencji.

Tomasz Kamiński
Wirtualna Polska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)