FED przedobrzył?
O ile jeszcze można zrozumieć podwyżkę stopy dyskontowej o 25 p.b. (jest to jedno z pierwszych posunięć na drodze do zacieśniania polityki monetarnej i obecnie mało istotne - przedstawiciele FED mają w tym rację), to jednak sam fakt dokonania takiego posunięcia poza kalendarzowym terminem, czyli standardowym posiedzeniem FOMC, budzi pewne wątpliwości.
19.02.2010 13:05
I na nic nie zdadzą się tutaj tłumaczenia, iż jest to odpowiedź na poprawę warunków na rynkach finansowych, czy też tak zwany powrót do normalizacji. Po prostu nie wykonuje się takiego posunięcia w sposób nagły, jeżeli nie ma ku temu znaczących powodów. Tym samym obawy inwestorów, iż jest to sygnał przyspieszenia zacieśniania polityki monetarnej przez bank centralny, mogą się na razie wydawać słuszne. Opublikowane ostatnio dane makroekonomiczne pokazują stopniową poprawę sytuacji w gospodarce, chociaż głównym problemem na co zwracają uwagę sami członkowie FED, jest słaba sytuacja na rynku pracy. Z prognoz jakie poznaliśmy przy okazji zapisków ze styczniowego posiedzenia FOMC wynika, iż stopa bezrobocia jeszcze długo pozostanie na wysokim poziomie. Niemniej, trudno jest zakładać, że ten fakt będzie ograniczał bank centralny przed koniecznymi działaniami. Warto wspomnieć falę krytyki ekonomistów, co do negatywnych skutków rozbuchanych programów pomocowych. Chodziło o wyraźny wzrost inflacji, który na szczęście
nie nastąpił. Niemniej zagrożenie wzrostem cen zaczyna się pomału pojawiać, co pokazały wczorajsze dane dotyczące indeksu PPI, który przewyższył prognozy. Dlatego też dzisiejszy odczyt CPI o godz. 14:30 będzie tak kluczowy. Równie ważne może okazać się zaplanowane na 24 lutego wystąpienie szefa FED przed Izbą Reprezentantów. Czy uda się przekonać rynki do tego, iż wczorajsze zaskakujące posunięcie w kwestii stopy dyskontowej, nie będzie implikować dalszego umocnienia dolara?
Kilka dni temu Unia Europejska dała czas Grecji do 16 marca b.r. na przedstawienie szczegółowego raportu dotyczącego podjętych do tej pory działań zmierzających do rozwiązania problemów z ogromnym deficytem i zadłużeniem. Wprawdzie można się spodziewać, iż Grekom nie uda się zadowolić unijnych urzędników, chociażby z tego powodu, że rząd musi się też liczyć z gwałtownie narastającym niezadowoleniem społecznym, ale rynki dostały dość ważny sygnał. Okienko do korekty na EUR/USD, być może nawet w okolice 1,40, jeżeli byłoby to w parze z poprawiającym się klimatem na giełdach. Zaskakująca decyzja FED rozbija ten scenariusz, chociaż jeszcze nie wszystko jest stracone. Ostatni bastion w postaci strefy 1,3440-1,3470 na razie się wybronił, a opublikowane dzisiaj rano lepsze odczyty indeksów PMI dla Niemiec i strefy euro dają szanse na pewne odreagowanie kursu wspólnej waluty.
Na fali ostatnich wydarzeń nieco osłabił się nasz złoty. Kurs USD/PLN wzrósł dzisiaj rano nawet w okolice 2,9850, a EUR/PLN w okolice 4,0140. Niemniej warto zaznaczyć, że mimo tego nasza waluta i tak pozostaje względnie mocna. Jeżeli światowe rynki ochłoną po spekulacjach wokół wczorajszej decyzji FED, to inwestorzy dość szybko wykorzystają fakt rewelacyjnego odczytu danych o produkcji przemysłowej podanej wczoraj przez GUS. Trzeba się więc liczyć z tym, że EUR/PLN w średnim terminie nadal będzie dążył w stronę 3,95 i niżej.
EUR/PLN: Notowania nie są w stanie sforsować okolic 4,0150-4,02, a wyjścia powyżej 4,00 są krótkotrwałe. Można więc uznać je za korekcyjne ruchy we wciąż obowiązującym trendzie spadkowym. Układ H4 stwarza pewne zagrożenie dla grających na zwyżki euro - zwłaszcza w kontekście wyraźnej spadkowej świecy. Wydaje się, że w średnim terminie będziemy dążyć do 3,95, a w krótkim celem będą okolice 3,98 i dalej 3,9650.
USD/PLN: Notowania zareagowały wyraźnym wzrostem na to co stało się z EUR/USD. Nie udało się jednak wyraźnie naruszyć 2,98, a w kolejnych godzinach szybko powróciliśmy poniżej 2,96. Dzienne wskaźniki nadal bardziej preferują koncepcję spadków na USD/PLN ze scenariuszem pogłębienia minimum z 17 lutego na 2,88. Niemniej najbliższy kluczowy poziom to 2,92. Ujęcie H4 pokazuje zagrożenia dla grających na zwyżki dolara - zwłaszcza w kontekście wyraźnej spadkowej świecy.
EUR/USD: Nie można wykluczyć, że decyzja FED zwieńczyła trwającą od połowy stycznia kolejną falę spadkową na EUR/USD. Nieraz bywa tak, że trend zmienia się w dość zaskakujących sytuacjach. Niemniej dopóki nie sforsujemy 1,3530 i dalej 1,3580-1,3600, to wciąż gra pod większe odbicie będzie bardziej ryzykowna. W każdym razie rejon wsparć na 1,3440-1,3470, jak na razie dobrze spełnił swoją rolę. Wskaźniki na wykresie H4 nie dają jasnych sygnałów. Warto, zatem być ostrożnym w okolicach godz. 14:30 (publikacja danych CPI).
GBP/USD: Reakcja funta na decyzję FED była dość mocna, co też odzwierciedla opinie rynku na temat polityki prowadzonej przez Bank Anglii. Próba znalezienia wsparć na dziennym wykresie jest dość trudna - są to dopiero okolice 1,50. Jednak w krótkim terminie (kilku godzin) ze względu na silne wyprzedanie, dość możliwe jest wyraźniejsze odreagowanie. Nie wydaje się jednak, aby udało się sforsować strefę oporu na 1,5500-1,5533.
Marek Rogalski
analityk
DM BOŚ (BOSSA FX)
Powyższy materiał nie stanowi rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczących instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców ( Dz.U. nr 206 z 2005 roku, poz. 1715). Nie jest również tekstem promocyjnym Domu Maklerskiego BOŚ S.A.