Firmy boją się szpiegów
Jeszcze nie tak dawno do firm przychodzili potężnie zbudowani panowie z kijami bejsbolowymi. W zamian za opłatę proponowali ochronę. Teraz atak nadchodzi z sieci. Wyparowują dane, siadają serwery - firma jest sparaliżowana. W końcu dzwoni telefon. Rozmówca proponuje pomoc i podaje numer konta. Takich cyberprzestępców, a także szpiegów wewnątrz firmy tropią informatyczni śledczy.
04.03.2008 07:51
Zapotrzebowanie na ich usługi rośnie, bo i cyberprzestępczość rośnie. Na Wschodzie płynące z niej nielegalne dochody przekroczyły już dochody z obrotu narkotykami. W biznes weszła mafia. Najlepsi na świecie hakerzy to Rosjanie, Hindusi, Chińczycy i Polacy.
_ Przedsiębiorcy boją się szpiegów we własnej firmie. Osoby wynoszący dane, umowy czy propozycje przetargowe mogą spowodować milionowe straty. Można nie tylko je wytropić, ale też zabezpieczyć się na przyszłość przed takimi sytuacjami _- mówi Sebastian Małycha, członek zarządu katowickiej firmy Mediarecovery zajmującej się informatyką śledczą.
Małycha podkreśla, że każde włączenie komputera, każda wykonana na nim czynność pozostawia elektroniczne ślady. Odczytać je można nawet po latach.
Jeszcze w marcu powinien się rozpocząć proces wytoczony dziesięciu pracownikom przez śląskiego producenta maszyn górniczych. Na światowym rynku pojawiły się bowiem maszyny do złudzenia przypominające jego własne. Sprzedawano je o kilkadziesiąt procent taniej. Straty oszacowano na 300 mln zł.
Informatycy śledczy w trzy tygodnie sprawdzili 150 komputerów. Ich użytkownicy nawet tego nie zauważyli. Analiza była tak dokładna, że udało się nawet wskazać stację CD, na której skopiowano projekty konstrukcyjne.
_ Pomagaliśmy niedawno firmie, która ciągle o włos przegrywała przetargi. Nie można było ustalić, kto i w jaki sposób przekazywał informacje konkurencji. Okazało się, że jeden z pracowników wchodził do internetu na stronę z grami. Tam było okienko z czatem. Właśnie z niego korzystał _- opowiada Małycha.
Jak wygląda praca cyberdetektywa? Jest ciekawa, ale żmudna. To składanie w całość strzępków informacji ukrytych w gąszczu zer i jedynek zapisanych na komputerowych dyskach. Wykrywają sprawców defraudacji, nadużyć, wycieku informacji, podwójnego fakturowania, kradzieży danych, projektów, umów, a także np. molestowania.
O tym, jakie szkody potrafią wyrządzić hakerzy, wiedzą nie tylko biznesmeni. Przekonał się o tym pół roku temu rząd Estonii. Jego strony internetowe, a także państwowych agend, banków, mediów zostały zablokowane przez hakerów. Według niektórych źródeł było to testowanie wojny cybernetycznej przez osoby powiązane z władzami Federacji Rosyjskiej. Nie przedstawiono jednak żadnych dowodów, które by tę tezę potwierdziły. Wiadomo natomiast, że oddział żołnierzy przygotowany do wojen w wirtualnym świecie mają Chiny. To ponad tysiąc hakerów o unikatowych zdolnościach.
Aldona Minorczyk-Cichy
POLSKA Dziennik Zachodni
Polecamy:
» Codzienny przegląd prasy ekonomicznej