Francuzi idą za ciosem
Wprawdzie francuski minister spraw zagranicznych dał dzisiaj do zrozumienia, iż prezydent Francois Hollande nie będzie podnosił tematu zbyt mocnego euro na rozpoczynającym się jutro dwudniowym szczycie Unii Europejskiej (i słusznie, bo tematem jest wspólny budżet), to już jego kolega z resortu finansów (Moscovici) stwierdził, iż Francja będzie chciała dyskusji nad przedstawionym wczoraj przez prezydenta Hollande’a pomysłem ustalenia i „pilnowania” średnioterminowego kursu euro.
06.02.2013 17:03
Wprawdzie francuski minister spraw zagranicznych dał dzisiaj do zrozumienia, iż prezydent Francois Hollande nie będzie podnosił tematu zbyt mocnego euro na rozpoczynającym się jutro dwudniowym szczycie Unii Europejskiej (i słusznie, bo tematem jest wspólny budżet), to już jego kolega z resortu finansów (Moscovici) stwierdził, iż Francja będzie chciała dyskusji nad przedstawionym wczoraj przez prezydenta Hollande’a pomysłem ustalenia i „pilnowania” średnioterminowego kursu euro. Okazje ku temu będą dwie - spotkanie Eurogrupy, czyli ministrów finansów państw strefy euro w najbliższy poniedziałek, oraz podczas spotkania ministrów finansów i szefów banków centralnych państw grupy G-20 w Moskwie 14-15 lutego. Z góry jest jasne, iż działania Francuzów to wyłącznie ofensywa mająca na celu poprawę wizerunku wśród własnych biznesmenów, ale warto będzie obserwować, czy tego wątku nie zechcą wykorzystać inni do wytworzenia własnego „medialnego szumu” – np. Hiszpania, czy Włochy.
Dla rynku kluczowe w najbliższym czasie będą dwie kwestie. Jutrzejszy przetarg hiszpańskiego długu za 4,5 mld EUR, którego wyniki poznamy przed południem, oraz jutrzejsza konferencja prasowa Mario Draghiego po posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego o godz. 14:30. W rannym komentarzu zwróciłem uwagę, że Mario Draghi może dać do zrozumienia, iż nastawienie ECB nie jest tak „jastrzębie”, jak to zinterpretowali inwestorzy po ostatnim posiedzeniu z 10 stycznia. Może tez zwrócić uwagę na ryzyko w postaci nierównomiernego ożywienia w strefie euro, zwłaszcza utrzymującej się niepewności wokół peryferiów. Reasumując, to wszystko może dać jutro dobry pretekst do wyraźniejszej przeceny euro.
Dzisiaj EUR/USD wybronił wsparcie na 1,3490-1,3500, do czego przyczyniły się dane z Niemiec, jakie napłynęły w południe. Zamówienia w przemyśle wzrosły w grudniu o 0,8 proc. m/m, co jest wprawdzie nieco poniżej prognozy na poziomie 0,9 proc. m/m, ale znacznie lepiej, niż w listopadzie (-1,8 proc. m/m). Jutro będzie mieć miejsce ważniejsza publikacja danych nt. dynamiki produkcji przemysłowej, ale zostanie ona przyćmiona przez wspomniane kwestie związane z hiszpańskim długiem, oraz konferencją prasową szefa ECB. W perspektywie najbliższych godzin rynek ma przestrzeń do ruchu w okolice 1,3550-70 (dzisiejsze ranne maksimum na 1,3595 może być trudne do osiągnięcia), ale już prognoza na koniec tygodnia to nadal rejon 1,33 wskazywany w poprzednich raportach.
Marek Rogalski
główny analityk walutowy DM BOŚ