Granice inwigilacji w firmie

Konieczne jest wprowadzenie przepisów, które określiłyby granice kontroli pracodawców nad podległymi im pracownikami - uważają przedstawiciele Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

28.03.2008 | aktual.: 28.03.2008 10:29

Ich zdaniem, kwestia ta nie jest obecnie w polskim prawie uregulowana, co może prowadzić do nadużyć i łamania prawa do prywatności.

Specjaliści z zakresu prawa pracy, ochrony danych osobowych oraz bezpieczeństwa brali udział w zorganizowanym przez Fundację Helsińską seminarium: "Prywatność w miejscu pracy". Omawiano m.in. problem kontrolowania korespondencji elektronicznej pracowników, a także monitorowania przez pracodawców pracy podległych im osób.

"Nasze prawo pracy w zakresie kwestii ewentualnej inwigilacji pracowników jest dalekie od doskonałości" - ocenił Arwid Mednis z Wydziału Prawa UW. Jego zdaniem, brakuje m.in. odpowiednich uregulowań w kodeksie pracy, które jasno definiowałyby granice możliwej ingerencji firm w korespondencję i kontakty pracowników.

Mednis dodał, że konieczność kontroli zatrudnionych przez pracodawców nie podlega wątpliwości i jest spowodowana np. względami bezpieczeństwa, ochrony przed konkurencją, a także chroni przed uchyleniem się pracowników od powierzonych im zadań.

"Cele i powody monitorowania pracowników powinny być jednak w każdej firmie wyraźnie określone, a obowiązek informowania pracowników o zakresie kontroli musi być jasno wyrażony w prawie" - dodał. Zaznaczył, że uregulowania wymaga też sprawa przechowywania zebranych informacji przez pracodawcę; nie powinno to trwać dłuższej niż dwa, trzy lata.

Natomiast specjalizujący się w kwestiach bezpieczeństwa w przedsiębiorstwach Jakub Bojanowski podkreślił, że ciągle zwiększa się poziom techniczny urządzeń wykorzystywanych do kontroli. Wyjaśnił, że w polskich przedsiębiorstwach coraz powszechniej są stosowane: kamery przemysłowe, systemy rejestracji czasu pracy, środki nadzoru nad firmowymi komputerami, a nawet podsłuchy telefoniczne.
"Chodzi również o to, by dostęp do tych urządzeń miały osoby powołane, a nie np. przypadkowi pracownicy techniczni" - dodał Bojanowski.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)