Grecy znów stawiają warunki
Greccy konserwatyści odrzucili we wtorek żądanie Komisji Europejskiej, by zobowiązali się na piśmie do przestrzegania warunków porozumienia o pomocy finansowej, która ma uratować kraj przed bankructwem i złagodzić kryzys strefy euro.
15.11.2011 | aktual.: 16.11.2011 08:12
Członkowie partii Nowa Demokracja - kluczowego ugrupowania nowego rządu jedności narodowej premiera Lukasa Papademosa - oświadczyli, iż nie ugną się przed "dyktatem Brukseli", kładąc swój podpis pod obietnicą przeforsowania związanych z porozumieniem restrykcji budżetowych.
Konflikt ten źle wróży powołanemu w ubiegłym tygodniu rządowi, którego zadaniem jest realizacja wymaganych przez kredytodawców przedsięwzięć oszczędnościowych oraz przezwyciężenie politycznego impasu, grożącego wykluczeniem Grecji ze strefy euro.
Trzy do niedawna zażarcie rywalizujące ze sobą ugrupowania - socjaliści poprzedniego premiera Jeorjosa Papandereu, konserwatywna Nowa Demokracja i skrajnie prawicowa partia LAOS - mają w środę wspólnie głosować za wotum zaufania dla nowego gabinetu.
Według źródeł bliskich sprawie, w czwartek Ateny rozpoczną rozmowy z prywatnymi posiadaczami greckich obligacji, od których chcą zgody na redukcję ich wierzytelności. Jest to kluczowy element opiewającego na 130 mld euro planu pomocy finansowej, uzgodnionego w ubiegłym miesiącu z przywódcami państw strefy euro.
Komisja Europejska domaga się jednak, by jeszcze przed uzyskaniem takiej zgody koalicja udzieliła gwarancji na piśmie dla kolejnej transzy 8 mld euro z poprzedniego pakietu pomocowego. Kwota ta ma uchronić Grecję przed popadnięciem w przyszłym miesiącu w niewypłacalność.
Deputowani Nowej Demokracji wtórowali we wtorek wcześniejszej deklaracji szefa ich partii Antonisa Samarasa, który odmówił złożenia pisemnej obietnicy.
- Wiecie bardzo dobrze, że coś takiego jest sprzeczne z naszą konstytucją. Wiecie również, że nawet prawo unijne nie upoważnia Komisji Europejskiej do żądania czegoś takiego - powiedział parlamentarzystom ekspert konstytucyjny Nowej Demokracji Prokopis Pawlopulos.
Konserwatywny deputowany Nikos Dendias zaznaczył, że jego partia chce pomóc Grecji w uniknięciu katastrofy, ale wykluczył poddawanie się naciskom z zewnątrz. - Dyktaty z Brukseli nie mogą być prawomocną polityką - powiedział w trakcie trzydniowej parlamentarnej debaty nad wotum zaufania.
Komisja Europejska oświadczyła we wtorek, że przywódcom państw unijnych potrzebne jest "jasne i jednomyślne zobowiązanie się" Grecji. - Oczekujemy tego na piśmie. Musi to być podpisany list - powiedział dziennikarzom rzecznik KE Amadeu Altafaj Tardio.
- Musi to przekonać europejskich partnerów Grecji, że powzięto silne zobowiązanie i że zaowocuje ono zdecydowanym działaniem wszystkich sił politycznych, bez względu na wynik przyszłych wyborów w Grecji - dodał Altafaj Tardio.
Zdaniem analityków, jedna lub druga strona będzie musiała pójść na ustępstwa. - Ostatecznie w interesie każdego jest osiągnięcie postępu oraz uruchomienie drugiego pakietu pomocowego i zostanie osiągnięty pewien rodzaj kompromisu. Wiele z tego jest na pokaz i jedna strona ostatecznie ustąpi - powiedział Ben May, ekonomista z firmy konsultingowej Capital Economics.