Groźba strajku w TVP

Zakończyło się referendum strajkowe w Telewizji Polskiej. Jego wyniki mają zdecydować o ewentualnym proteście. Działającym w TVP związkom zawodowym nie podoba się prowadzona przez zarząd spółki polityka kadrowa. Chodzi m.in. o przeniesienie dużej części pracowników do firm zewnętrznych. Zdaniem związkowców, doprowadzi to firmę do upadku.

Groźba strajku w TVP
Źródło zdjęć: © WP.PL | Andrzej Hulimka

20.09.2013 | aktual.: 20.09.2013 09:13

Referendum strajkowe w TVP trwało od wtorku do czwartku. Zostało przeprowadzone zarówno w centrali, jak i we wszystkich oddziałach terenowych firmy. Związkowcy zarzucają szefom spółki celowe działania, które doprowadzą do jej upadku. Kością niezgody jest przede wszystkim uchwała zarządu o "oddelegowaniu" znacznej części pracowników do firm zewnętrznych.

- Procedura wyboru tych firm się toczy - przyznaje Juliusz Braun, prezes zarządu TVP SA. - W tej chwili firmy dostają oferty i muszą się do nich odnieść.

Wtedy też zacznie się okres negocjacji. Firma, która wygra przetarg będzie zobowiązana do przejęcia pracowników etatowych spółki, m.in. dziennikarzy i reporterów. Telewizja publiczna będzie ich jedynie "wynajmowała". Ma to być jeden z elementów planu naprawy jej finansów.

- My bez przerwy oszczędzamy w każdym możliwym miejscu - mówi Agencji Informacyjnej Newseria Juliusz Braun dodając, że wynagrodzenia i honoraria są dzisiaj znacznie niższe niż jeszcze kilka lat temu. I niższe niż w stacjach komercyjnych. - Jednostki mają budżety i muszą się w tych budżetach mieścić, co powoduje, że oszczędzają na technice, honorariach, wypłatach różnego rodzaju, zatrudnianiu dodatkowych współpracowników - podkreśla.

Dotyczy to również tzw. kontraktów gwiazdorskich.

- Wedle mojej wiedzy nasze gwiazdy, powiem z przykrością, zarabiają mniej niż gwiazdy w innych stacjach, ale jak widać siła przyciągania telewizji publicznej i satysfakcja z pracy w telewizji publicznej jest duża - mówi szef spółki.

Juliusz Braun podkreśla, że tzw. kontraktów gwiazdorskich w Telewizji Polskiej jest niewiele. Nie stanowi to dużego problemu, ani nadmiernego obciążenia dla budżetu firmy. Opinie co do tego, że niektórzy dziennikarze zarabiają za dużo są, zdaniem Brauna, przesadzone.

- To są często umowy dotyczące produkcji audycji, a więc obejmujące wszystkie koszty, nie tylko wynagrodzenie prowadzącego, ale całą technikę, wynagrodzenie researcherów, techników, operatorów - tłumaczy. - Firma dostaje dużą kwotę, liczoną rzeczywiście w dziesiątkach tysięcy złotych, ale nie za godzinę pracy dziennikarza, ale za wyprodukowanie audycji.

Wyniki referendum strajkowego w Telewizji Polskiej będą znane w ciągu kilku kolejnych dni. Wówczas zapadnie decyzja o ewentualnej formie i dacie protestu.

Źródło artykułu:Newseria
tvpmediazwiązki zawodowe
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)