Handel w cieniu polityki

Przegrana koalicji Angeli Merkel w lokalnych wyborach w Dolnej Saksonii może negatywnie przełożyć się na kwestię poparcia pomocy dla Cypru (temat ten i tak został już przełożony na marzec), a także ewentualnej dyskusji nt. dodatkowego wsparcia Grecji, która najpewniej wróci po wakacjach (eksperci Trójki zdają się dostrzegać ryzyko polityczne skoro uzgodnili z rządem Samarasa półroczne memorandum - ma być to czas na ocenę efektów ostatnich cięć wydatków i wstrzymanie się z kolejnymi).

Handel w cieniu polityki
Źródło zdjęć: © DM BOŚ

21.01.2013 12:42

Elementy polityki muszą też uwzględnić amerykańscy inwestorzy - inicjatywa Republikanów, aby podnieść limit zadłużenia na 3-miesiące jest ciekawa, ale pytanie, czy na taki ruch zgodzą się Demokraci, którzy wtedy byliby bardziej zobowiązani do akceptacji cięć wydatków budżetowych w wersji proponowanej przez Republikanów. Na jutro zapowiada się, zatem ciekawa debata. Polityka wpływa też na notowania jena, który wpierw osłabił się po słowach doradcy premiera Abe, a potem zyskał w kontekście niepewności, co do kształtu jutrzejszego komunikatu Banku Japonii w temacie podniesienia celu inflacyjnego do 2 procent.

Wprawdzie opozycyjna SPD wraz z Zielonymi będzie mieć w lokalnym parlamencie Dolnej Saksonii przewagę tylko jednego miejsca (69 wobec 68, które otrzymają CDU-CSU-FDP) to wynik niedzielnych wyborów może doprowadzić do zaostrzenia retoryki przed zaplanowanymi na wrzesień wyborami do Bundestagu. Duży problem maja zwłaszcza liberałowie z FDP, którzy zwyczajnie mogą zostać zmarginalizowani (balansują na granicy progu wyborczego). Czy wpłynie to na słowa wypowiadane przez ministra gospodarki Phillipa Roeslera? Zobaczymy, na razie w środę dał on do zrozumienia, iż nie obawia się wpływu zbyt mocnego euro na gospodarkę, co raczej nieszczególnie spodobało się niemieckim lobby eksportowym… Niemniej niedzielne wybory w Niemczech mają na razie ograniczony wpływ na notowania wspólnej waluty – kurs EUR/USD nie spadł poniżej bariery 1,33 ponad którą wrócił w piątek po południu (wcześniej została ona nieznacznie naruszona – minimum 1,32799). I słusznie. Bo ewentualne usztywnienie retoryki względem finansowego wsparcia
europejskich peryferiów (palącym tematem jest Cypr) będzie mieć przełożenie na rynek, ale w dłuższym terminie. Zresztą Angela Merkel pokazała już, że doprowadziła sztukę dyplomacji do perfekcji, co teoretycznie nieco ogranicza wspomniane ryzyko.

Ryzyko oddaliło się także w przypadku Grecji – wspólne memorandum greckiego rządu i ekspertów Trójki, która przez najbliższe pół roku nie będzie „naciskać” na kolejne reformy, to sprytny wybieg mający dać oddech lokalnym politykom. Pytanie, czy to rzeczywiście przyniesie efekty, bo większość parlamentarna na przestrzeni ostatnich tygodni topnieje – obecnie ND/PASOK i chwiejny DIMAR mają razem 163 głosy w 300-osobowym parlamencie. Moim zdaniem temat Grecji wróci najpóźniej po wakacjach, kiedy to trzeba będzie podjąć kolejną międzynarodową debatę nad zwiększeniem finansowego wsparcia (prognozy Trójki odnośnie dynamiki PKB w tym i przyszłym roku mogą się nie sprawdzić), co może zwiększyć polityczne tarcia w całej strefie euro (w grę będzie wchodzić umorzenie publicznych długów).

Dzisiejszy kalendarz publikacji nie jest wart szczególnej uwagi, zwłaszcza, że nie pracują Amerykanie (dzień Martina Luthera Kinga). Swoje posiedzenie ma Eurogrupa, ale od kilku dni jest jasne, iż nie zajmie się ona kwestią pomocy dla Cypru, który to temat został odłożony na marzec. Możemy jednak zobaczyć nazwisko następcy Jean-Claude Junckera. W fotelu szefa Eurogrupy może go zastąpić Holender Jeroen Dijsselbloem, który ostatnio otrzymał wsparcie ze strony Niemiec. Trudno jednak ocenić na ile będzie on „niezależnym” decydentem.

O wiele ważniejszym dla rynku, zwłaszcza notowań dolara wydarzeniem, może okazać się wstępnie zaplanowane na jutro głosowanie w Izbie Reprezentantów USA związane z czasowym (3-miesięcznym) podniesieniem limitu zadłużenia USA. Inicjatywa, z którą wyszli w ostatni piątek Republikanie pozwoliłaby uniknąć sporego zamieszania, które mogłoby zacząć się już od połowy lutego – według niektórych opinii już wtedy USA mogłyby mieć problemy z regulacją niektórych zobowiązań. Pomysł Republikanów to jednak sprytny wybieg taktyczny – w zamian oczekują oni poparcia swoich inicjatyw dotyczących cięć wydatków w zdominowanym przez Demokratów Senacie. Jest to też sprytnym przerzuceniem odpowiedzialności na Demokratów i postawienie ich w trudnym położeniu. Pytanie, zatem na ile ta idea rzeczywiście zyska akceptację i czy nie stanie się tylko elementem politycznej przepychanki. Chociaż rynki finansowe dostały jasny przekaz – politycy mają plan „B” i poważnych problemów w końcu lutego nie będzie.

Obrona okolic wsparcia na 1,3290 widoczna na wykresie EUR/USD – dzienne korpusy świec zamykały się powyżej tego poziomu – może nie okazać się zbyt skuteczna. Zwłaszcza, że rynek ma trudności z powrotem ponad opór na 1,3330. To może skutkować spadkiem w okolice 1,3220-50 w perspektywie najbliższych kilkunastu godzin.

Duża zmienność utrzymuje się nadal na rynku jena, który przez chwilę odreagował piątkowe umocnienie. Przyczyniły się do tego słowa ekonomicznego doradcy premiera Abe (prof. Hamada), którego zdaniem Bank Japonii może prowadzić ultra-liberalną politykę dopóki kurs USD/JPY nie osiągnie pułapu 100. Później japońska waluta znów zyskała po słowach szefa resortu gospodarki (Amari), który przyznał, iż prace nad uzgodnieniem wspólnego stanowiska dotyczącego m.in. zmiany celu inflacyjnego Banku Japonii nadal trwają, choć różnice w poglądach są coraz mniejsze. Dla inwestorów cień niepewności to jednak dobry pretekst do realizacji zysków z ostatniego silnego osłabienia jena. Zwłaszcza, że tak jak wspominałem jeszcze w piątek – rynek „wyśrubował” oczekiwania względem jutrzejszego komunikatu BOJ (poznamy go pomiędzy godz. 4:00 a 6:00 rano) do granic możliwości – zwłaszcza w kontekście możliwości wprowadzenia nielimitowanego programu skupu aktywów (QE).

Na wykresie dziennym EUR/JPY spadliśmy dzisiaj rano we wskazywane w piątek okolice 118,86 z których poszło odbicie w górę. Nie wygląda ono na trwałe – szanse ataku na opór w rejonie 119,65, nie są duże – stąd też powinniśmy kontynuować trend spadkowy, którego celem w tym tygodniu będzie strefa 116,00-116,50.

Marek Rogalski - Główny analityk walutowy DM BOŚ

| Prezentowany raport został przygotowany w Wydziale Doradztwa i Analiz Rynkowych Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska S.A. z siedzibą w Warszawie tylko i wyłącznie w celach informacyjnych i nie stanowi analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005r. (Dz.U. 2005, poz. 206 nr 1715) oraz Ustawy z dnia 29 lipca 2005r. (Dz.U. 2005, Nr 183, poz. 1538 z późn. zm.). Przedstawiony raport jest wyłącznie wyrazem wiedzy i poglądów autora według stanu na dzień sporządzenia i w żadnym wypadku nie może być podstawą działań inwestycyjnych Klienta. Przy sporządzaniu raportu DM BOŚ SA działał z należytą starannością oraz rzetelnością. DM BOŚ SA i jego pracownicy nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania Klienta podjęte na podstawie niniejszego raportu ani za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych. Niniejszy raport adresowany jest do nieograniczonego kręgu odbiorców. Został
sporządzony na potrzeby klientów DM BOŚ S.A. oraz innych osób zainteresowanych. Nadzór nad DM BOŚ SA sprawuje Komisja Nadzoru Finansowego. Regulaminy doradztwa inwestycyjnego i sporządzania analiz inwestycyjnych, analiz finansowych oraz innych rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczących transakcji w zakresie instrumentów finansowych oraz instrumentów bazowych instrumentów pochodnych znajdują się na stronie internetowej bossa.pl w dziale Dokumenty. |
| --- |

Źródło artykułu:Dom Maklerski BOŚ
eurusdkurs eurowaluty
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)