Hotele rozwijają się w sieciach
Polskich hotelarzy cieszy wzrost frekwencji, ale problemem branży pozostają zbyt niskie ceny - donosi "Rzeczpospolita".
09.02.2012 | aktual.: 09.02.2012 06:45
Branża hotelarska coraz bardziej się ożywia. W ubiegłym roku frekwencja w polskich hotelach zwiększyła się o 7,6 proc. To bardzo dobry wynik na tle Unii Europejskiej, gdzie według Eurostatu liczba gości hotelowych wzrosła średnio o 3,8 proc. Hotele odnotowały także wysoki 9-procentowy wzrost gości z Polski.
W ubiegłym roku odnotowano przeszło 12-procentowy wzrost wskaźnika RevPAR - przychodów na pokój (liczonych w lokalnej walucie). Problemem są natomiast niskie ceny. W grudniu ub. roku średnia cena pokoju w polskim hotelu wynosiła 65,6 euro, gdy w Czechach i Słowacji ponad 71 euro, w Austrii i Niemczech 92, we Włoszech 126, a we Francji 156. - Ceny są zbyt niskie, nie pozwalają na przeprowadzanie remontów - twierdzi Tadeusz Gołębiewski, właściciel hoteli Gołębiewski.
Ożywiły się za to inwestycje. Według Instytutu Hotelarstwa, łączna wartość ubiegłorocznych nakładów inwestycyjnych mogła sięgnąć nawet miliarda złotych. Szczególnie aktywnymi inwestorami okazują się firmy z Norwegii i Szwecji. Trzy skandynawskie grupy kapitałowe prowadziły w ub. roku przedsięwzięcia warte łącznie 300 mln zł. Liderem okazała się norweska Wenaasgruppen, która blisko pół roku temu kupiła za przeszło 50 mln euro warszawski hotel Sobieski.
Na rozwój branży w Polsce coraz większy wpływ mają wielkie sieci. Według Hotel Guidebook 2011, na 41 hoteli, których budowa jest obecnie planowana w ośmiu największych polskich miastach, prawie 66 proc. będzie działać albo pod znaną marką albo będzie zarządzanych przez wyspecjalizowane firmy. Ale mimo to branża w Polsce wciąż pozostaje mocno rozdrobniona. Blisko 87 proc. hoteli to obiekty niezależne.