Ile zarabiamy po pracy?
Polacy masowo pracują po godzinach. Niektórzy zarabiają drugą pensję. Inni tylko dorabiają. Ile najczęściej można zarobić po godzinach w Polsce?
16.06.2010 | aktual.: 16.06.2010 16:48
Polacy masowo pracują po godzinach. Niektórzy zarabiają drugą pensję. Inni tylko dorabiają. Ile najczęściej można zarobić po godzinach w Polsce? Zapytaliśmy o to internautów.
Niektórzy zaznaczali odpowiedzi kierując się własnym doświadczeniem w tym względzie. Inni zaznaczali kwotę, która po godzinach jest wstanie zarobić ich znajomy lub członek rodziny. W sondażu WP wzięło udział 31654 osób.
26% Polaków twierdzi, że po pracy można zarobić kilkaset złotych, 10% pracowników wykazuje dużo większy optymizm . Według nich w Polsce możliwe jest dorobienie ponad 10 tys. zł do podstawowej, etatowej pensji.
O kilkudziesięciu złotych możliwych do zarobienia po godzinach, mówi 13% Polaków. O około tysiącu złotych – 21% Polaków, do 2 tys. zł możliwych do dorobienia wskazuje w sondażu 14% Polaków. Zdaniem 7% zatrudnionych, w naszym kraju można dorobić od 2 do 3 tys. zł, około 5 tys. można zarobić po godzinach – zdaniem 5% pracowników, zaś od 5 do 10 tys. zł można dorobić, zdaniem 3% osób.
Dlaczego Polacy częściej wolą szukać dodatkowego zatrudnienia, niż starać się o podwyżkę w firmie, w której pracują? Pracownicy najczęściej tłumaczą, że wykorzystali wszystkie możliwości firmy w tym względzie. Twierdzą, że po prostu szef nie ma już środków na kolejne podwyżki płacy.
- Spłacam z mężem kredyt mieszkaniowy. Łącznie zarabiamy na etatach 3,3 tys. zł. Bank zabiera nam 2 tys. miesięcznie. W tym roku mąż dostał podwyżkę i szef nie da mu kolejnej. Muszę dorabiać, bo nie mielibyśmy z czego żyć. Mamy dwoje dzieci. Dla mnie praca po godzinach to być albo nie być. Mąż jest kierowcą ciężarówek i też dorabia, ale ogranicza go czas pracy, nie może przekraczać normy – mówi Ewa Sołys, nauczycielka w jednej z gdańskich podstawówek, która udziela wieczorami korepetycji z języka angielskiego. W ten sposób dorabia do pensji około 1,2 tys. zł.
Nauczycielka twierdzi, że przez dorabianie jest mniej efektywna w szkole.
- To jasne, że jeśli do godziny 21 mam lekcje angielskiego w prywatnych mieszkaniach, brakuje mi czasu na przygotowanie się do zajęć na następny dzień. Tyle mówi się o tym, że nauczyciele mało pracują. Zależy kto. Ja pracuję codziennie od 8 do 20 -21. Poważnie myślę o rzuceniu tej pracy, chociaż bardzo ją lubię – dodaje nauczycielka.
Zdaniem doradców personalnych, wypalenie zawodowe, brak motywacji, stagnacja w miejscu pracy jest typowym zjawiskiem wśród pracujących Polaków. Winne jest przepracowanie i praca w wielu miejscach.
- Wiele firm przyznało w tym roku podwyżki swoim pracownikom. Niektóre nawet kilka razy w ciągu roku. Najczęściej jednak pracownicy twierdzą, że nawet nie zauważyli przyrostu pieniędzy na koncie - wskutek rosnących kosztów życia. To typowa opinia. Polacy podejmują więc kolejne dodatkowe prace zarobkowe ze szkodą dla firmy, w której pracują na etacie. Ich efektywność spada, wskutek przemęczenia. To ile mogą zarobić dodatkowo oczywiście zależy od wykształcenia i charakteru pracy dodatkowej. Dziś naprawdę trudno znaleźć pracownika, który by nie dorabiał – mówi Joanna Telega, doradca personalny.