Trwa ładowanie...
praca w korporacji
17-10-2011 12:12

Jak przetrwać w korporacji?

Korporacja? Niektórzy twierdzą, że jest z nią jak z narkotykami: najlepsze wyjście, nie wchodzić.

Jak przetrwać w korporacji?
d35bb14
d35bb14

Korporacja? Niektórzy twierdzą, że jest z nią jak z narkotykami: najlepsze wyjście, nie wchodzić. Kiedy zwykła firma zaczyna stawać się takim tworem? Istnieje opinia, że gdy na terenie firmy pojawiają się stół do gry w piłkarzyki, bilard, konsola do gier. Wszystko dostępne w godzinach pracy, aby pracownik mógł się zrelaksować i potem jeszcze efektywniej pracować.

Szef jak automat

Zastanawiać się można, jak zmieniają się zachowania pracowników, kiedy firma staje się korporacją. Czy w ogóle się zmieniają?

- Owszem. Nagle stopień biurokratyzacji w niej niebezpiecznie zaczyna przypominać ten w administracji publicznej. Pojawiają się struktury, procedury i zwyczaje. Wszystko się ślimaczy, decyzje podejmowane są tygodniami. Zaczyna się dziać jak w cyrku, gdy z koleżanką, która siedzi obok, rozmawiasz oficjalnie przez maila. Szefowie przekonują, że wszystko musisz mieć na piśmie – opowiada Leszek, były pracownik korporacji. – Mój szef tak ściśle trzymał się procedur, że zaczął zachowywać się jak automat. Każdy wiedział, że jedyne na czym mu zależy, to awans. Trzymanie się procedur miało go uchronić przed błędami i ewentualnym podłożeniem się przed prezesem. A że nie był kreatywny? Kogo to obchodziło?

Pracownicy korporacji zauważają też, że zmieniają się stosunki międzyludzkie. Do historii przeszedł już film poświęcony specyficznej strukturze korporacyjnej na przykładzie Amway. Jednak nie każdemu odpowiada wszechobecna miłość i podążanie w jednym kierunku. Niektórzy tego typu zachowania porównują z sektą. Bądźmy więc czujni, gdy przełożony pyta, czy mamy w firmie przyjaciela i, czy czujemy się zauważani.

d35bb14

Druzgocąca ocena

Dwa lata temu w USA, aż 88 proc. ankietowanych przez ośrodek sondażowy Harris Interactive było zdania, że amerykańskie spółki mają „fatalną” lub „niedobrą” reputację. W minionym roku liczba ta spadła do 81 proc. Odsetek ten był najniższy w 2004 r., gdy wynosił 68 proc. Opinie na temat 60 najbardziej rozpoznawalnych korporacji Harris zbiera od 2002 r. W tym celu prosi respondentów (w minionym roku było ich blisko 30 tys.) o ocenę sześciu aspektów spółek: kierownictwa, wyników finansowych, środowiska pracy, emocjonalnej atrakcyjności, odpowiedzialności społecznej, oraz jakości produktów lub usług.

Na polskim rynku tego typu badań jeszcze nie robiono. Jedyną oceną, z jaką można się spotkać, jest opinia pracowników korporacji. Najwięcej do powiedzenia mają ci, którzy przestali już w niej pracować.

Lepiej zachować zdrowy rozsądek

Wiele osób twierdzi, że w korporacji jest się nic niewartym trybikiem, jednym z tysiąca, czyli tak naprawdę nikim. Nikt nie potrafi docenić pracy przeciętnego pracownika, często obarczając go dodatkowymi obowiązkami.

- Współpracownicy, szefowie bardzo lubią osoby, które robią „więcej”. Chętnie obarczają je dodatkowymi zadaniami. Konsekwencje są takie, że pojawia się poczucie niesprawiedliwości i frustracja. Zwłaszcza, jeśli bycie przydatną i użyteczną nie pociąga za sobą docenienia, pochwały i w konsekwencji awansu. Jeśli dopuścimy do takiej sytuacji, że wykonywanie zadań przekraczających zakres naszych obowiązków stało się dla innych oczywistością, musimy mieć świadomość, że może to być sytuacja trudna do zmiany - przekonuje Małgorzata Rymkiewicz , trener i terapeuta w Dynamic Solutions Group.

d35bb14

Co jeszcze bywa odpychające? Praca jest monotonna i powtarzająca się. Na dodatek ścieżka kariery bywa dość specyficzna.

- Jak ktoś kablował w szkole czy na studiach, to w korporacji doskonale odnajdzie swoje miejsce – pisze na forum były pracownik korporacji. - Będzie donosił, pisał życzliwe maile itp. Codziennie nadgodziny, bo może szef zauważy. Oczywiście zaprowadzi go to donikąd, bo kto awansuje kapusia-konfidenta? Po co? Po to żeby kiedyś doniósł na przełożonego? Druga grupa „szczurków” to ludzie, którym doskonale na ego wpływa praca w międzynarodowej korporacji. Myślą, że są kimś ważnym. Ubierają się jak maklerzy, a zarabiają 2200 na rękę.

Do domu jeżdżą oczywiście autobusem, bo na samochód nie starcza. Ale w towarzystwie brylują: w knajpach tylko najlepsza whisky, za 1/20 pensji.

d35bb14

Rad na tego typu zachowanie jest wiele. Jedna z nich mówi, że podstawą są zdrowe relację z rodziną oraz grono dobrych znajomych - ze studiów, z czasów młodzieńczych, z blokowiska, z piaskownicy… W takim przypadku większego wpływu na osobowość pracownika korporacja nie wywrze. Wystarczy sobie uświadomić, ze jest się tam dla pieniędzy, a wszystkie wyjazdy, spotkania integracyjne traktować z dystansem. Gorzej gdy w miejscu pracy ktoś szuka znajomych czy przyjaciół, chce zdobyć ich na siłę i przypodobać im się. Taka osoba na własne życzenie poddaje się manipulacji.

ml

d35bb14
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d35bb14