Jak ściągnąć Polaków z emigracji
Przeciętny Polak, który wyjechał za granicę, ma 26 lat. Według naszych badań, aż 60 proc. osób nie wie, co robić dalej, 20 proc. chce wracać, a 20 proc. zostać - mówi minister pracy Joanna Kluzik-Rostkowska.
02.10.2007 | aktual.: 02.10.2007 11:01
- Trzeba uczynić wszystko, by wrócili, trzeba uczynić wszystko, by ten upływ krwi ustał - apeluje premier Jarosław Kaczyński. Pomóc w tym ma rządowy program "Powrót", który ma ściągnąć do kraju tych, którzy wyjechali "za pracą". "Gazeta Wyborcza" ujawnia szczegóły.
- Nie widzę nic złego w tym, że ludzie wyjechali zarobić pieniądze za granicę, podszkolić język. Niech wyjeżdżają, niech się kształcą, tyle że niech później wracają do Polski - dodaje minister pracy Joanna Kluzik-Rostkowska, w której resorcie powstały założenia programu "Powrót". Według statystyk Instytutu Spraw Publicznych, na które powołuje się Ministerstwo Pracy, obecnie w krajach Unii Europejskiej pracuje już ok. 1,2 mln polskich obywateli.
Młody, zdrowy i daleko
- Przeciętny Polak, który wyjechał za granicę, ma 26 lat. Według naszych badań, aż 60 proc. osób nie wie, co robić dalej, 20 proc. chce wracać, a 20 proc. zostać - opowiada minister.
Budzi to niepokój ekonomistów, którzy od dłuższego czasu oskarżają rządzących o brak pomysłu, jak uchronić gospodarkę przed katastrofą wynikającą z braku siły roboczej, która odbije się mocno choćby na systemie emerytalnym. Sprawa wypłynęła przy okazji kampanii wyborczej.
- W Polsce mamy wielki narodowy problem - emigracji Polaków - mówił podczas sobotniej konwencji wyborczej PiS w Szczecinie premier Jarosław Kaczyński. - Trzeba uczynić wszystko, by wrócili, trzeba uczynić wszystko, by ten upływ krwi ustał - przekonywał.
Wróćcie pracować i zakładać rodziny!
Rządowy plan "Powrót" ma się składać z kilku części. Pierwsza z nich zakłada zainteresowanie powrotem tych, którzy prawdopodobnie wkrótce będą szykowali się do założenia rodziny. - Kiedy w marcu byłam w Irlandii, było tam 100 tys. Polaków legalnie i drugie tyle nielegalnie. Jednak wniosków o dofinansowanie na dzieci złożyli tylko 4 tys. To oznacza, że młoda polska emigracja jeszcze nie ma dzieci. Ale wkrótce będzie chciała je mieć i wtedy zacznie się problem - opowiada minister.
Jej zdaniem, jeśli najmłodsi Polacy będą słabo mówić po polsku, to dla ich rodziców będzie to argument za pozostaniem na obczyźnie. Dlatego Ministerstwo Edukacji Narodowej ma rozpocząć prace nad wprowadzeniem nauki języka polskiego do szkół w państwach, gdzie mieszka dużo Polaków.
Druga część "Powrotu" to projekty internetowe. Właśnie rusza portal internetowy www.polacy.gov.pl, gdzie znajdą informacje, jak płacić podatki, załatwić ubezpieczenie, założyć konto w banku zarówno w kraju, jak i za granicą.
Do końca roku ma powstać system informatyczny e-dialog mający być rodzajem elektronicznego urzędu pracy, który pozwoli na rekrutację pracowników przez internet.
Pracodawca będzie wpisywał do systemu, kogo szuka i jakie są jego wymagania. Potencjalny pracownik - co chciałby robić i jakie ma kwalifikacje. Będzie mógł też zamieścić 30-sekundowy filmik o sobie, po czym on-line będzie mógł odbyć np. rozmowę kwalifikacyjną.
"Powrót" rządu czy PO?
Poseł PO Zbigniew Chlebowski, odpowiedzialny w swej partii za sprawy gospodarcze, słysząc od "Gazety" szczegóły "Powrotu", był zbulwersowany.
- Ukradli nasz pomysł - wykrzyknął. - Tyle że my mówimy o tym od roku, a rząd zajął się tym tuż przed wyborami. Chlebowski zapewnia, że strona internetowa dla emigrantów i polskich pracodawców to część Pakietu Startowego, który PO ujawniła w połowie 2006 r.
Platforma chce, aby każdy, kto wróci z Anglii czy Irlandii, mógł liczyć na 120 tys. nisko oprocentowanego kredytu z Banku Gospodarstwa Krajowego oraz zwolnienie przez 3 lata z płacenia składek i podatków. Z kolei osoby, które po powrocie do kraju chciałyby pracować na etacie, byłyby całkowicie zwolnione z płacenia składki rentowej nawet przez 10 lat.
Co o politycznych pomysłach sądzą eksperci? - Pomysły są dobre. Mam nadzieję, że nie jest to wynik kampanii wyborczej - opowiada Michał Garapich, który na University of Surrey prowadzi badania na temat Polaków w Londynie.
Sami emigranci są mniej entuzjastyczni. - Wszyscy czekamy na zwolnienia z podatków przy zakładaniu firm. Przydałaby się jeszcze abolicja podatkowa - opowiada Katarzyna Kopacz, redaktor naczelna "Gońca Polskiego", największego magazynu dla Polaków w Wielkiej Brytanii, która trzy lata temu wyjechała z kraju).
Chodzi tu o Polaków, którzy pracowali na Wyspach w latach 2004-06. Mimo że od swoich dochodów zapłacili podatek w Anglii, to również polski fiskus chce swojej części.
Wszystko dlatego, że w omawianych latach Polska nie miała podpisanego z Anglią porozumienia o podwójnym opodatkowaniu. Istnieje ono dopiero od początku tego roku. PO - jeśli dojdzie do władzy - zapowiada abolicję dla emigrantów. Ministerstwo Finansów twierdzi, że jest to niemożliwe, bo "łamie konstytucję.