Jak wyłudzają kolędnicy
Dopiero co zamknąłeś drzwi za Matką Boską i aniołem z szopką, a już słyszysz dzwonek i następne "Wśród nocnej ciszy"? Otworzyć kolejnemu, oddziałowi kolędników, czy nie otworzyć?
20.12.2007 | aktual.: 20.12.2007 13:25
Dopiero co zamknąłeś drzwi za Matką Boską i aniołem z szopką, a już słyszysz dzwonek i kolędy. Otworzyć kolędnikom, czy nie otworzyć? Nie chcesz wyjść na ignoranta, który ma za nic świąteczne obyczaje - więc otwierasz. Gdy jednak za sprawą kolejnego odziału trzech króli, twój portfel niepokojąco "niknie w oczach", nie myślisz już o tradycjach. Na dźwięk kolędy dochodzącej zza drzwi po prostu udejesz, że cię nie ma w domu.
Tymczasem im bliżej do świąt tym bardziej wzrasta wśród kolędników gorączka rywalizacji. Kilkuosobowe grupy najczęściej odwiedzają mieszkania w bogatszych dzilnicach. Doskonale wiedzą, do jakich drzwi zapukać. Śpieszą się, by zdążyć przed innymi kolędnikami, by załapać się na największty datek. Najlepsi chwalą się, że jednego wieczora mogą zarobić do 600 złotych.
- Specjalnie wziąłem urlop na tydzień przed świętami, żeby sobie zarobić. Chodzę z dziećmi. Mamy stroje z ubiegłego roku. Ja jestem Herodem, dzieci mają anielskie skrzydła. Nie wyłudzamy pieniędzy. Śpiewamy nawet tym, którzy nie mają pieniędzy. Rzeczywiście nie brakuje kolędników, którzy sa natrętni. Dzwonią do drzwi tak długo, aż ktoś im otworzy. Słuszałem o kolędnikach, którzy rozbili auto osobie, która nie wrzuciała im do skarbonki ani złotówki. Na szczęście policja ich złapała - twierdzi Andrzej Szczepaniak, warszawki kolędnik.
Na kolędników żądnych kilku złotych trafimy nie tylko na progu naszego domu, ale też w supermarketach, czy dworcach. Kolędnicy odważnie wtargnęli też do firm.
- Według mnie to się niczym nie różni od żebrania, czy zwykłego wyłudzania pieniędzy. Nie daję im pieniędzy, bo jestem pewien, że kolędnicy kupują za nie alkohol. Od początku grudnia przetoczyło się kilkuset koledników przez mój zakład pracy. Wolę dać pieniądze na jakiś pewny cel charytatywny - twierdzi Jakub Zając, szef salonu samochodowego we Wrocławiu.
Kolędnicy są miłym dodatkim do świąt, czy wręcz przeciwnie - są wstanie je obrzydzić?
Jacek Wąsierski