Kierowcom w stolicy nie odpuszczą
Komornicy w imieniu stolicy upominają się o pieniądze od 16 tys. kierowców, którzy zignorowali uliczne parkometry w latach 2003 - 2011. A jeśli któryś z dłużników chce zapłacić? Drogowcy wskazują mu kasę czynną... od 9.30 do 15 - dziwi się "Życie Warszawy".
06.06.2011 | aktual.: 06.06.2011 10:56
Komornicy w imieniu stolicy upominają się o pieniądze od 16 tys. kierowców, którzy zignorowali uliczne parkometry w latach 2003-2011. A jeśli któryś z dłużników chce zapłacić? Drogowcy wskazują mu kasę czynną... od 9.30 do 15 - dziwi się "Życie Warszawy".
Miasto boryka się z dziurą budżetową, więc machina egzekucji tzw. opłat dodatkowych pracuje pełną parą. Z puli niewyegzekwowanych opłat parkingowych Warszawa ma do wzięcia jeszcze grubo ponad 35 mln zł. Kara za zignorowanie parkometru wynosi 50 zł, a rekordziści mają "na koncie" wezwania do zapłaty kilku tysięcy złotych. Według ZDM, kara za brak kwitka z parkometru nie przedawnia się po pięciu latach.
Jak to możliwe? Prawnicy stołecznego ratusza zastosowali bowiem interpretację, według której sprawa przedawnia się dopiero po dziesięciu latach, co wywodzą z Kodeksu cywilnego. To denerwuje wielu kierowców, zwłaszcza, że domagając się pieniędzy, Zarząd Dróg Miejskich niewiele robi, żeby ułatwić ich wpłatę. Jedyna kasa znajduje się w siedzibie ZDM i jest czynna tylko w dni powszednie od 9.30 do 15, z przerwą między 12 a 12.30.