Klienci uciekają z funduszy

Setki osób uciekają z funduszy inwestycyjnych, chcąc uratować topniejące z dnia na dzień oszczędności. Wiele w wyniku trwających od ponad siedmiu tygodni spadków na giełdzie straciło grubo ponad 20 proc. zgromadzonych środków.

23.01.2008 | aktual.: 23.01.2008 08:26

Tak jak Piotr z Warszawy. W lipcu ubiegłego roku uwierzył w dobre perspektywy wzrostu małych i średnich spółek i zainwestował 100 tys. zł w fundusze lokujące kapitał w akcje takich firm. Z zysków miał po roku kupić samochód żonie. Ale nie miał szczęścia. Pierwszy kryzys już w sierpniu, drugi na przełomie listopada i grudnia, trzeci teraz. Ze 100 tys. zł 40 tys. przepadło. I choć analitycy finansowi radzili mu przeczekać kryzys, Piotr nie wytrzymał i złożył wniosek o wycofanie pieniędzy z funduszu.

W ciągu trzech tygodni stycznia zrobiły to tysiące osób. Z funduszy inwestycyjnych wyciekło grubo ponad miliard złotych. Owczy pęd nakręcają krążące wśród klientów pogłoski o tym, że fundusze lada dzień mogą zawiesić wypłaty, jeśli ich wartość przekroczy 10 proc. zgromadzonych środków.

Jednak Łukasz Dejowicz, rzecznik Komisji Nadzoru Finansowego twierdzi, że taka sytuacja jest mało prawdopodobna. _ Na pewno byśmy o tym wiedzieli _ – mówi. _ Do tej pory żaden fundusz tego nie sygnalizował. _

Ale panikę trudno opanować. Ludzie szturmują banki i TFI. Niestety, wycofanie pieniędzy z funduszu inwestycyjnego nie jest ani łatwe, ani szybkie. Nawet jeśli klient złoży zlecenia w poniedziałek, fundusz wyśle mu pieniądze dopiero w środę. Na koncie właściciela znajdą się one najwcześniej w czwartek. Tak jest w BGŻ oraz BZ WBK. Natomiast ok. siedmiu dni procedura ta trwa w Banku Millennium oraz ING Banku Śląskim. W skrajnych przypadkach możemy czekać na pieniądze nawet dwa tygodnie (jeśli np. po złożeniu zlecenia wypadną dni świąteczne. Co więcej, nawet po złożeniu zlecenia klient może dalej tracić. Wycena umarzanych jednostek będzie przeprowadzona dopiero następnego dnia. Może się więc zdarzyć, że stanie się to po jeszcze większych spadkach na giełdzie.

Banki umywają ręce od tego, co robią fundusze, z którymi są powiązane w grupie kapitałowej. _ Za rozliczenia odpowiada ING TFI _– tłumaczy Piotr Utrata, rzecznik prasowy ING Banku Śląskiego SA. _ Bank jako dystrybutor funduszy inwestycyjnych ING nie odpowiada za terminy rozliczeń. _

Niekorzystna dla klientów jest też możliwość odkupienia jednostek przez fundusz w ratach. TFI mogą to robić nawet przez sześć miesięcy. Większość klientów o tym nie wie, bo informacja ta napisana jest w prospekcie informacyjnym drobnym drukiem i mało zrozumiałym językiem. Rezygnacja z funduszu wiąże się też z innymi kosztami. Klient musi bowiem zapłacić "podatek Belki" (19 proc.) oraz opłatę za zarządzanie jednostkami własnemu TFI (jeden procent od zysków). Ale klienci nie liczą kosztów i wycofują pieniądze. Zwłaszcza że to, jak zareaguje giełda, coraz trudniej przewidzieć.

Beata Sypuła
POLSKA Głos Wielkopolski

Obraz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)