Kolejny dzień słabości GPW
Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych odbywały się po zaskakującej dla rynków europejskich, wzrostowej sesji w USA i lepszym od oczekiwań odczycie dynamiki PKB z Chin. W efekcie już o poranku oczywistym było mocne odbicie w Europie, w którym GPW mogła szukać wsparcia.
16.04.2014 17:47
Pochodną było wzrostowe otwarcie, które idealnie uzupełniło wczorajsze spotkanie WIG20 z rejonem 2400 pkt. W bliskiej przeszłości rynek wykazywał wrażliwość na równe poziomy i dobry początek był sygnałem, iż sesja minie pod dyktando giełd otoczenia i na bezpiecznych dla obserwujących wykres indeksu poziomach. Niestety szybko okazało się, iż rynkowi w Warszawie brakuje aktywności, która wydawała się warunkiem koniecznym do powielania wzrostów na giełdach otoczenia. Pochodną była fala spadkowa, która w połowie sesji sprowadziła WIG20 pod 2400 pkt. Szybko jednak okazało się, iż słaby punkt strony popytowej w postaci niskiej aktywności rynku jest również słabym punktem strony podażowej, która nie potrafiła wykorzystać naruszenia ważnego dla techników poziomu. Brak reakcji na potencjalne przesilenie techniczne i niska aktywność rynku okazała się czynnikiem przesądzającym o zachowaniu graczy w drugiej połowie sesji, która przyniosła głównie senny dryf nad 2400 pkt. W finale podaż okazała nieco więcej determinacji
i zepchnęła indeks pod 2400 pkt. Zamknięcie poniżej wsparcia i spadkiem zbliżonym do 0,5 procent z obrotem na poziomie 576 mln wydaje się porażką strony popytowej, ale właśnie niski obrót wskazuje, iż w handlu więcej było już świątecznego wyciszenia niż mocnego wyrzucania akcji. W szerszej perspektywie powrót WIG20 w rejon 2400 pkt. oznacza, iż indeks blue chipów znalazł się na poziomie, z którego potrzeba 100-punktowych przesunięć, by rynek skonfrontował się z jedną z ważnych barier, które są granicami dużej konsolidacji pomiędzy 2300 a 2500 pkt. Jeśli coś warto odnotować, to nową falę spekulacji o przyszłości OFE i ich znaczenia dla GPW. Jeśli potwierdzą się wysoce prawdopodobne spekulacje, iż tylko garstka ubezpieczonych pozostanie w OFE, rynek czeka zderzenie z kolejną odsłoną obaw o podaż akcji ze strony funduszy emerytalnych.
Adam Stańczak