Komentarz do sesji w USA
Przed sesją nad Wall Street zebrały się ciemne chmury, które były wynikiem słabszych danych makro od prognozowanych przez analityków.
06.02.2009 09:49
Opublikowana przed rozpoczęciem handlu liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wzrosła o 626 tys. (wobec prognoz na poziomie 590 tys.), co potwierdza że firmy zgodnie z zapowiedziami wygłaszanymi przy okazji prezentacji raportów kwartalnych, tną zatrudnienie w wyniku spadającego popytu na amerykańskie towary i mniejszego popytu wewnętrznego. Indeksy otworzyły się poniżej środowego zamknięcia i mało kto przewidział udany finał sesji za oceanem. Pół godziny po otwarciu handlu podano do publicznej wiadomości wysokość zamówień na dobra trwałego użytku, które wyniosły -3%m/m (wobec prognoz na poziomie 2,6%m/m).Ku zdziwieniu, od samego początku sesji byki zyskiwały znacznie na sile pokonując co chwilę wyższe poziomy. Ostatecznie dzień zakończył się znacznym zwycięstwem byków, w wyniku czego dwa główne indeksy zanotowały spore wzrosty, Dow Jones wzrósł o 1,34%, a S&P500 o 1,60%. Handlujący mają najwyżej dosyć przygnębienia i ciągłego pesymizmu, który nie opuszcza Wall Street od ponad półtora roku. Najwidoczniej
spodziewają się, że dzisiejsza publikacja stopy bezrobocia w USA, nie będzie gorsza od konsensusu rynkowego i zajęcie długich pozycji może dać zarobić krocie. Być może jesteśmy w stadium powrotu dłuższego optymizmu, wywołanego brakiem możliwości zarobienia i ogólnym znużeniem prognozowanych czarnych scenariuszów dla amerykańskiej gospodarki. W dniu dzisiejszym z pewnością informacją, na którą czeka cały finansowy świat jest publikacja nt. wysokości bezrobocia w styczniu w Stanach Zjednoczonych. I to ona wskaże kierunek, którym podąża indeksy.
Michał Witkowski