Komentarz do sesji w USA
Wtorkowa sesja przypomniała handlującym złote czasy hossy, kiedy indeksy szybowały w górę, pomnażając oszczędności inwestorów.
11.03.2009 09:45
Wczorajsza euforia na Wall Street zdeterminowana była przez wypowiedź prezesa Citigroup, w której stwierdził, że obecny kwartał dla kierowanego przez niego banku będzie najlepszy od 2007 roku. W wyniku tej informacji nowojorskie giełdy przeżywały najazd byków, które od początku sesji nie pozwoliły sobie wyrwać zwycięstwa, Dow Jones wzrósł o 5,80% a S&P500 o 6,37%, odnotowując największe wzrosty od listopada ubiegłego roku. Warto dodać, że wypowiedź prezesa wzmożyła popyt na akcje Citigroup, w wyniku czego wzrosły one o 38% na koniec sesji i były bezsprzecznie najlepszym walorem spośród wszystkich wchodzących w skład indeksu Dow Jones. Z pewnością prezes Citigroup wlał sporo nadziei w serca inwestorów na przezwyciężenie kryzysu finansowego. Trzeba jednak pamiętać, że najlepszy od dawna kwartał (pierwszy dodatni kwartalny wynik od 2007) tego banku determinowany jest w głównej mierze przez środki pomocowe amerykańskiego rządu. Z kolei podczas wczorajszego wystąpienia Ben Bernanke kolejny raz przypomniał, że
nie pozwoli upaść żadnej znaczącej instytucji finansowej. Dodał również, że obecny kryzys finansowy z pewnością minie, jednak nie sprecyzował kiedy należy się spodziewać jego końca. W dniu dzisiejszym jedyną istotną informacją napływającą na rynek, jest liczba wniosków o kredyty hipoteczne w zeszłym tygodniu.
Michał Witkowski