Komentarz poranny
Poniedziałkowa sesja w Stanach Zjednoczonych zapewniła inwestorom prawdziwą jazdę bez trzymanki. Indeksy rozpoczęły notowania 1-proc. wzrostami, by zakończyć je niemal takimi samym stratami. S&P500 oraz Nasdaq Composite straciły na koniec notowań 0,4 proc., a Dow Jones Industrial zakończył notowania notując 0,9 proc. stratę.
02.08.2011 09:50
Informacja o porozumieniu Demokratów z Republikanami nie przyniosła trwałej poprawy nastrojów. Zostały one zmącone nie najlepszymi odczytami danych makro. W nocy z poniedziałku na wtorek porozumienie zostało ostatecznie przegłosowane przez Izbę Reprezentantów amerykańskiego Kongresu, w której większość posiadają Republikanie. W trakcie wtorkowej sesji projekt będzie poddany głosowaniu również w Senacie, gdzie przeważają Demokraci. Trzeba, więc założyć, że projekt zostanie przyjęty i żadna niespodzianka nie powinna się wydarzyć. Warto jednak zauważyć, że skala reakcji po ogłoszeniu porozumienia jest zgodna z chłodną kalkulacją. Nikt nie mógł zakładać, że USA zbankrutują i zrównają się z Grecją.
Popyt na obligacje amerykańskie cały czas jest ogromny, dodatkowo przy minimalnych rentownościach. Dlatego nawet chwilowe wstrzymanie płatności nie byłoby wielkim zagrożeniem dla Amerykanów. Największym niebezpieczeństwem, jakie rodziła cała sytuacja była groźba trwałej obniżki ratingu kredytowego. Warto zauważyć, że nawet przy pomyślnym zakończeniu głosowania w Senacie, agencje ratingowe w dalszym ciągu będą się przyglądać sytuacji USA, a więc największe ryzyko rynkowe – widmo obniżki ratingu w dalszym ciągu jest aktualne.
Możliwość obniżenia oceny wiarygodności kredytowej USA powoduje, że „bezpieczne przystanie”, czyli złoto, frank szwajcarski oraz jen są cały czas wyceniane w okolicach swoich szczytów. We wtorkowy poranek złoto kosztowało 1624 USD za uncję (historyczne maksimum 1632 USD), frank szwajcarski wyceniany był na 3,59 zł (historyczne maksimum 3,62 zł), a para walutowa USD/JPY na 77,4 (historyczne minimum 76,2 USD).
Wtorkowa sesja w Azji zakończyła się spadkami, co nie najlepiej wróży przed rozpoczęciem europejskich notowań. Nikkei225 stracił prawie 1,5 proc., chiński indeks Composite niemal 2 proc., a koreański Kospi 2,5 proc.
Kalendarz makroekonomiczny nie zawiera istotnych odczytów, które mogłyby ustawić przebieg wtorkowej sesji. Poznamy poziom inflacji producenckiej w Strefie Euro, indeks PMI dla przemysłu Szwajcarii oraz dochody i wydatki Amerykanów. Przed sesją w USA poznamy wyniki kwartalne Pfizera oraz operatora giełdy NYSE Euronext. W Europie wyniki zaprezentują BMW, Barclays oraz BNP Paribas.
Po nieudanym poniedziałkowym ataku na poziom 2750 pkt, inwestorzy zdołali powstrzymać spadki na poziomie 2700 pkt. Wtorkowa sesja nie zapowiada próby kolejnego ataku na poziomy oporu, lecz skupieniu się na ważnych poziomach wsparcia (2695 pkt.). Gdyby zostały one utrzymane byłby to sygnał, który świadczyłby o sile byków. Jednak na niekorzystnym niedźwiedzim rynku, z jakim mamy do czynienia w ostatnim okresie, bardziej prawdopodobne wydaje się zejście do niższych poziomów, i obrona kluczowej strefy 2600-2640 pkt.
Paweł Mielcarek
Analityk
Xelion. Doradcy Finansowi