Komentarz terminowy

Nadal trudno coś nowego napisać o sytuacji technicznej wykresu.

Zarówno bowiem w poniedziałek, jak i we wtorek strona popytowa próbowała uporać się z dość agresywnie usposobioną podażą w przedziale oporu: 1865 – 1895 pkt.

Niestety skończyło się tylko na próbach, gdyż ostatecznie bykom nie udało się znaleźć sposobu na pokonanie tutaj niedźwiedzi. Obserwując jednak wczorajsze, przedpołudniowe ataki popytu można było odnieść wrażenie, że byki doprowadzą do wybicia, co w znaczący sposób poprawiłoby krótkoterminowy układ techniczny wykresu. Niestety wtorkowa sesja przebiegała wedle „rozkładu opracowanego przez zlecenia koszykowe”, i w początkowej jej fazie królowały koszyki kupna, potem jednak do łask wróciły kosze podażowe. Ciekawostką jest na pewno to, że rynek dokładnie zawrócił w strefie oporu Fibonacceigo, przebiegającej w znanym nam już przedziale: 1890 – 1900 pkt. Tym samym nie zadziałało wczoraj zlecenie stop loss ustawione na poziomie: 1912 pkt. (informowałem o tym w swoich komentarzach online). Nadal zatem utrzymywałbym niewielką ilość krótkich pozycji, otwartych przypominam na pamiętnej, piątkowej sesji, kiedy to doszło do wygenerowania sygnału sprzedaży. Dlaczego tylko „niewielką ilość krótkich pozycji”? Na tej sesji
bowiem w dwóch istotnych strefach wsparć zamknąłbym wówczas znaczną część pozycji (1830 – 1836 pkt. i 1721 – 1732 pkt.), co być może okaże się przedwczesnym działaniem. W tej chwili zwróciłbym baczną uwagę na intradayową zaporę popytową: 1771 – 1776 pkt. Po jej ewentualnym przełamaniu (choć zakładam, że byki nie zrezygnują tutaj tak łatwo z walki), fala przeceny powinna teoretycznie sprowadzić kontrakty w okolice kluczowego w tym momencie wsparcia: 1721 – 1732 pkt. Tutaj oczekiwałbym niezmiennie na nieco bardziej agresywne działania popytu, gdyż jeśli byki nie wybronią tej strefy, wygenerowany zostanie kolejny sygnał sprzedaży. Niezmiennie również zamknąłbym wszystkie krótkie pozycje z chwilą przełamania poziomu: 1912 pkt. Wątpię jednak, by bykom udało się tam dzisiaj dotrzeć, gdyż obserwowana ostatnio słabość naszej strony popytowej może się zwielokrotnić, jeśli wiodące rynki europejskie powrócą do swojego trendu spadkowego, a z takim zagrożeniem musimy się cały czas liczyć. Z drugiej strony często zdarza
się tak, że Europa bagatelizuje spadki w Azji, i podąża swoją własną drogą. Warto również nadmienić, że w wyniku wczorajszej przeceny w USA nie został jeszcze zanegowany ważny obszar wsparcia na S&P500: 930 – 938 pkt., a to z kolei stwarza nadzieję, że byki postarają się teraz z nieco większą skutecznością przeciwstawiać podaży.

Paweł Danielewicz

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)