Korekta ma się ku końcowi?
Czwartkowy ranek przyniósł dalsze osłabienie złotego. W pewnym momencie za euro płacono nawet 4,2830 zł, a dolar był wart 2,9160 zł.
29.10.2009 10:14
Później złoty zaczął stopniowo odrabiać straty. I tak o godz. 9:34 euro było warte już „tylko” 4,2680 zł, a dolar 2,8930 zł. Trend odwrócił się także na rynku EUR/USD, chociaż tutaj jeszcze wczoraj wieczorem padło ważne wsparcie na 1,4719 (to maksimum z grudnia ub.r., które jednocześnie było linią szyi ogromnej formacji podwójnego dna z okolic 1,24). W efekcie osiągnięte w nocy minimum to 1,4684. Szybki powrót powyżej 1,4719 obserwowany od ranka, daje jednak podstawę, aby sądzić, iż wspomniane naruszenie ważnego wsparcia potraktować w kategoriach tolerancyjnego filtra. O godz. 9:37 kurs EUR/USD wynosił 1,4740.
Wczorajszy handel na Wall Street zakończył się na całkiem sporych minusach. Inwestorom nie spodobały się gorsze dane nt. sprzedaży domów na rynku pierwotnym, które w połączeniu z wtorkowym słabym odczytem indeksu zaufania konsumentów, zaczęły skutecznie podkopywać wiarę w szybkie ożywienie gospodarki. Na razie to jednak wciąż realizacja zysków, widoczna zwłaszcza na rynkach wschodzących, czy też surowcach, a więc miejscach, gdzie jeszcze kilka tygodni temu królowała mega-spekulacja. Nastrojów nie zdołał poprawić wczoraj wieczorem Bank Nowej Zelandii. Żadnej niespodzianki nie było, stopy pozostały na poziomie 2,5 proc., a towarzyszący temu komunikat okazał się być bardziej „gołębi”, niż oczekiwano.
Dzisiaj kluczowe będą dane nt. dynamiki amerykańskiego PKB w III kwartale. Wczoraj po południu pisałem, iż paradoksalnie dane te nie będą złe (oczekuje się wzrostu o 3,3 proc. w ujęciu zannualizowanym), co może pozwolić na odbudowanie popytu. Poza tym kolejny tydzień to posiedzenia FED (3-4 XI), ECB (5 XI) i publikacja danych z rynku pracy (6 XI). Dzisiaj przed publikacją danych z USA wsparciem dla euro mogą stać się dane o nastrojach gospodarczych publikowane przez Komisję Europejską o godz. 11:00. Główny wskaźnik jest szacowany na poziomie 84 pkt. w październiku.
Ewentualna poprawa nastrojów dość szybko znajdzie swoje przełożenie na złotym. Inwestorzy zaczną odbudowywać swoje spekulacyjne pozycje. Uwagę krajowych inwestorów zwrócą także wyniki przetargu obligacji. Dzisiaj rano minister Grad zapowiedział, iż tegoroczne przychody z prywatyzacji przekroczą 5 mld zł, ale na osiągnięcie 12 mld zł zakładanych wcześniej nie ma co liczyć. Nie jest to jednak żadne zaskoczenie biorąc pod uwagę fiasko sprzedaży udziałów w koncernie Enea.
EUR/PLN: Wskazywany poziom oporu 4,28-4,29 został rano przetestowany, po czym wyraźną przewagę zaczęła zyskiwać strona podażowa na euro. W efekcie zeszliśmy poniżej 4,27. Celem na dzisiaj może być test okolic 4,25. Nie można wykluczyć próby zejścia poniżej. W perspektywie do końca tego tygodnia znika zagrożenie dalszym osłabieniem złotego. Wymowa dziennych i tygodniowych wskaźników jest jednak negatywna, jeżeli chodzi o siłę naszej waluty.
USD/PLN: Mocniejszy od spodziewanego spadek EUR/USD przełożył się na wyjście dolara powyżej 2,90 i test 2,92 w godzinach nocnych. Szybki powrót poniżej 2,90 obserwowany rano, pokazuje jednak, iż w najbliższych dniach trudno będzie się utrzymać powyżej 2,90. Jeszcze dzisiaj dość prawdopodobny jest test strefy 2,86-2,87 i być może jej naruszenie w dół.
EUR/USD: W ostatnich dniach na rynek napłynęły dwa negatywne średnioterminowe sygnały. Pierwszy to spadek poniżej 1,4842, czyli teoretyczna aktywacja sprzedażowej formacji 2B. Drugi to wczorajsze wieczorne naruszenie poziomu 1,4719, czyli zejście poniżej linii szyi długoterminowej formacji podwójnego dna. Wprawdzie szybkie odreagowanie w górę pozwala mówić o ryzyku błędu, to jednak dopóki rynek nie powróci powyżej 1,4842 to na rynku utrzyma się ryzyko powrotu do spadków. W krótkim okresie (dzisiaj) odreagowanie powyżej 1,48 jest dość prawdopodobne.
Marek Rogalski
analityk DM BOŚ S.A.