Kryzys dopiero do nas przyjdzie?
Ekonomiści ostrzegają, że prawdziwe wyzwania i problemy związane z kryzysem są dopiero przed nami - pisze "Nasz Dziennik".
16.09.2009 | aktual.: 16.09.2009 06:39
Najpoważniejsze to, jak zmniejszyć 50-miliardową lukę w przyszłorocznym budżecie. Według "Naszego dziennika" eksperci uważają, że należy zacząć od usprawnienia systemu podatkowego i ściągalności podatków. Wyzbywanie się majątku państwowego, który przynosi dochody do budżetu, to nonsens. W dodatku grozi nam w przyszłości na przykład znacznym wzrostem cen energii - czytamy w "Naszym Dzienniku".
Ekonomiści, z którymi rozmawiała gazeta, nie wykluczają, że w obecnej sytuacji zajdzie konieczność podwyższenia niektórych podatków. Natomiast negatywnie zapatrują się na rządowe plany pospiesznej prywatyzacji pod potrzeby budżetu.
_ KGHM, GPW, koncerny energetyczne to dochodowe firmy. Sprzedając je, zyskamy jednorazowy dochód, ale stracimy wielkie dochody w przyszłości _- komentuje profesor Andrzej Kaźmierczak z warszawskiej SGH.
Jego zdaniem, jeśli energetykę przejmą zagraniczne firmy, to stworzą na rynku oligopol, co skończy się wysoką podwyżką cen energii dla odbiorców indywidualnych i przedsiębiorstw. Rząd planuje w niedługim czasie uwolnić ceny energii, które dotychczas miały charakter cen regulowanych - przypomina "Nasz Dziennik".