Kupuj plotki, sprzedawaj fakty

Wczorajsze notowania na warszawskim parkiecie rozpoczęły się kolorem czerwonym, ale nie najlepsze otwarcie okazało się sesyjnym minimum.

11.02.2009 09:38

Popyt bowiem szybko się ujawnił i pomimo niesprzyjających warunków zewnętrznych już w południe mogliśmy obserwować dodatnie wartości indeksu. Po pobudce w USA nastąpiło chwilowe obniżenie lotów, jednak końcówka ponownie należała do byków, dzięki którym sesja zamknęła się niewielkimi wzrostami.

Parkiety europejskie zachowywały się o wiele gorzej. Inwestorzy za naszą zachodnią granicą nie wierzyli w moc planu pomocowego, który miał przedstawić sekretarz skarbu USA Timothy Geithner. Jeżeli podczas ogłaszania poprzednich ośmiu inicjatyw do walki z kryzysem rynek spadał, to dlaczego teraz miałoby być inaczej? Otóż, okazało się, że i tym razem pesymiści mieli rację.

Notowania w USA rozpoczęły się od niewielkich spadków. Trwało wyczekiwanie na wystąpienie Timothy Geithner’a. Gdy sam plan został przedstawiony rozpoczęła się przecena, która trwała aż do samego końca sesji. Indeksy spadły ostatecznie o niemal 5 procent wymazując zyski z ostatnich wzrostów i uświadamiając inwestorom, że rynek wciąż jest bardzo kruchy i podatny na silne korekty.

Warto zatrzymać się nad samym planem, który jednak lepiej nazwać szkicem, gdyż wiele szczegółów w nim nie znajdziemy. W takiej sytuacji nie dziwi reakcja rynku, któremu kazano czekać dzień dłużej na 6-punktowową propozycję. Stworzony ma zostać „zły bank”, ale nie wiadomo jak toksyczne aktywa mają być usuwane z bilansów banków. Banki, które pomyślnie przejdą „stress test” mają otrzymać zastrzyk kapitału, ale nie wiadomo co się stanie z instytucjami, które testu nie przejdą. Fed ma dalej skupować instrumenty zabezpieczonych kredytami konsumpcyjnymi i dla przedsiębiorstw. Szczegóły ostatnich dwóch inicjatyw mają zostać podane później. Chodzi o wsparcie kredytowania małych firm oraz pomoc dla osób zagrożonych utratą domu.

Co gorsza brakowało również wiary w skuteczność podejmowanych działań, co potwierdzała deklaracja, że nowe środki nie zostaną użyte dopóki skuteczność obecnych nie zostanie potwierdzona. Widząc reakcję rynku prezydent Obama i sekretarz skarbu bronili swoich inicjatyw twierdząc, że nie ma czegoś takiego jak magiczna różdżka, która naprawi trudną sytuację. Można powiedzieć, no tak, ale my te słowa już słyszeliśmy dawno temu podczas wystąpienia inaugurującego prezydenturę Obamy i teraz to Panowie czas na szczegóły!

Łukasz Bugaj
Analityk
Xelion. Doradcy Finansowi

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)