Kwitnie handel siłą roboczą ze Wschodu
Tysiące Ukraińców i Białorusinów wykorzystują luki w polskim prawie o zatrudnianiu obcokrajowców, aby legalnie wjechać na teren Unii. Resort pracy chce wzmóc nadzór nad nimi.
27.03.2009 07:51
Pracodawcy z trzech gmin w powiecie płońskim zadeklarowali w tym roku chęć zatrudnienia tylu zagranicznych pracowników, ilu mieszkańców liczą te gminy. Tylko w lutym płoński Powiatowy Urząd Pracy zarejestrował 6 tys. deklaracji o zatrudnieniu głównie Ukraińców. W pierwszym kwartale liczba ta przekroczy 13 tys.
_ Jestem przekonany, że zdecydowana większość tych ludzi nigdy nie pojawi się w okolicach Płońska. Być może trafi do pracy w innych częściach Europy _– mówi Marcin Gortat z płońskiego PUP.
Przypomnijmy, że od 1 lutego 2008 r. obywatele Ukrainy, Rosji i Białorusi, a od 10 lutego tego roku również Mołdawii mogą pracować w Polsce bez zezwolenia przez sześć miesięcy w ciągu roku we wszystkich sektorach gospodarki.
Transfer pracowników
Taka uproszczona procedura stała się dla wielu przedsiębiorców sposobem na biznes, który polega na swoistym handlu tanimi pracownikami ze Wschodu. Pracodawca lub działający na jego zlecenie pośrednik zgłasza w urzędzie pracy zapotrzebowanie na kilkuset cudzoziemców, z czego naprawdę zatrudnia tylko kilku. Pozostali na podstawie legalnych dokumentów wjazdowych są transferowani do innych krajów Unii Europejskiej. Najczęściej znajdują pracę (już na czarno) na budowach lub plantacjach w Niemczech. Jest to o tyle proste, że firmy nie muszą potwierdzać w urzędach pracy, iż cudzoziemcy się nie stawili. Według Marcina Gortata proceder dostarczania siły roboczej z wykorzystaniem uproszczonych procedur zarezerwowanych dla naszych sąsiadów spoza UE odbywa się na skalę przemysłową.
Tego zdania jest także Anna Krawczyk z PUP w Grodzisku Mazowieckim. Wskazuje ona, że cudzoziemcy są dowożeni do pracodawców autobusami. Do danego rolnika czy też na daną budowę przyjeżdża pośrednik lub pracodawca, który ściągnął do Polski Ukraińca bądź Białorusina i pyta, czy firma lub gospodarstwo nie potrzebuje takiej osoby do pracy. Dzieje się to bez zbędnych formalności. Osoby te bowiem są w kraju legalnie, na podstawie oświadczenia innego pracodawcy o chęci ich zatrudnienia. Mogą ponadto legalnie podjąć zajęcie w innej polskiej firmie, a ich pracodawca ma ten fakt tylko zgłosić do właściwego urzędu pracy.
Obecnie nie wiadomo, ilu pracowników ze Wschodu rzeczywiście podejmuje pracę w Polsce, a ilu traktuje nasz kraj jako przystanek w drodze do innego państwa UE. Tymczasem jako kraj zewnętrzny odpowiadamy za szczelność strefy Schengen.
Łatanie dziury
Co więcej, to Polska ponosi koszty deportacji Ukraińca, Białorusina czy Mołdawianina, jeśli ten zostaje złapany na nielegalnej pracy w kraju UE, a wjechał tam na podstawie legalnych dokumentów wydanych przez Polskę. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej próbuje walczyć z tym procederem. Dziś, jak powiedział „Rz” Janusz Grzyb, dyrektor Departamentu Migracji, przekaże urzędom pracy wytyczne. Te m.in. mają zobowiązywać firmy do informowania PUP o tym, że zagraniczny pracownik nie zgłosił się w oznaczonym terminie. Na tej podstawie ma być wszczęta procedura „poszukiwania uciekinierów”.
Sęk w tym, że wytyczne nie mają żadnej mocy prawnej. Szkoda, że resort nie wprowadził swoich zaleceń przy okazji dużej nowelizacji ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, która zaczęła obowiązywać od lutego tego roku.
Jak zatrudnić cudzoziemca
1Trzeba wyszukać chętnych cudzoziemców do pracy w Polsce. Pomoże w tym pośrednik danego kraju współpracujący z polską agencją zatrudnienia. Obcokrajowcy muszą przekazać swoje dane osobowe: imię, nazwisko, nr PESEL, adres zameldowania, nr paszportu.
2W powiatowym urzędzie pracy należy złożyć oświadczenie o chęci zatrudnienia konkretnej liczby cudzoziemców zza wschodniej granicy. Muszą oni być wskazani z imienia i nazwiska. Urząd pracy nie wystawi bowiem oświadczenia o zatrudnieniu cudzoziemców in blanco.
3Taki dokument (opieczętowany i podpisany przez urzędników PUP) jest przekazywany do pośrednika, np. ukraińskiego. Ten wraz z przyszłym pracownikiem udaje się do konsulatu, a tam wydawana jest wiza z prawem do pracy.
Izabela Rakowska