Lekarz zabił 15-latkę
Michał O. został skazany na dwa lata w zawiedzeniu za nieumyślne spowodowanie śmierci 15-letniej Kasi, którą uśmiercił poprzez znieczulenie. Anna K-K, która przeprowadzała zabieg dentystyczny dostała półtora roku, również w zawieszeniu.
27.03.2009 | aktual.: 27.03.2009 13:07
Michał O. został skazany na dwa lata w zawiedzeniu za nieumyślne spowodowanie śmierci 15-letniej Kasi, którą uśmiercił poprzez znieczulenie. Anna K-K, która przeprowadzała zabieg dentystyczny dostała półtora roku, również w zawieszeniu.
Jak donosi "Gazeta Wyborcza Wrocław", oskarżony dostał zakaz wykonywania zawodu przez 5 lat, natomiast Anna K-K przez 3 lata. Oboje muszą wpłacić sporą sumę na rzecz Fundacji Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową.
Jak opisała "Gazeta Wyborcza Wrocław": - _ "Oskarżeni mieli nonszalancki stosunek do pacjentki i taki sam stosunek do zawodu lekarza" _ - uzasadniała wyrok sędzia Agata Chmielnikowska. - "_ Dlatego powinni czas, kiedy nie będą pracować w tym zawodzie, poświęcić na doskonalenie zawodowe" _.
Jak się okazało Michał O. wykonał zabieg w gabinecie bez odpowiedniego wyposażenia do ratowania życia (defibrylator i kardiomonitor) oraz reanimował na fotelu dentystycznym, zamiast w odpowiedniej pozycji, która pozwala na efektywną reanimację.
Anna K-K. Ogłaszała się w prasie, że wykonuje zabiegi na ogólnym znieczuleniu. Poniosła karę za narażanie na niebezpieczeństwo pacjentów, ponieważ jej gabinet nie był odpowiednio wyposażony. Nie brała również czynnego udziału w reanimacji Kasi.
Ojciec Kasi nie jest usatysfakcjonowany wyrokiem.
Cała sytuacja miała miejsce 15 października 2002 roku. Po 7 latach "batalii" oskarżeni usłyszeli wyroki. Dziewczynka miała dentofobię (paniczny strach przed dentystą), dlatego rodzice zdecydowali się na taki zabieg. Gdyby Anna K-K. poinformowała rodziców jak bardzo jest to niebezpieczne, pewnie nigdy by się nie zgodzili. W dochodzeniu okazało się, że gabinet nie miał zezwolenia na przeprowadzanie zabiegów pod narkozą.
Sędzia Anna Chmielnikowska uznała, że brakuje dowodów na potwierdzenie faktu, iż Kasia zmarła przez bezpośrednie działania Anny i Michała. Zmieniła zarzuty z nieumyślnego spowodowania śmierci na bezpośrednie narażenie na niebezpieczeństwo.
Jak donosi "Gazeta Wyborcza Wrocław": Wyrok nie jest prawomocny. Stanisław Sz. zapowiedział, że odwoła się od wyroku. Odwołają się też oskarżeni.