Miłe złego początki
W końcu! W końcu rynek wyrwał się z impasu w którym trwał od początku nowego roku. Początek dzisiejszej sesji wcale nie zapowiadał nadchodzącego dramatu. WIG20 z rana trzymał się poziomu neutralnego, ale w miarę upływu czasu systematycznie poprawiał dzienne minima.
04.02.2010 | aktual.: 05.02.2010 11:20
Zejście na poziom 2310 pkt. było konsekwencją wyjścia poniżej 2400 pkt. jeszcze w ubiegłym tygodniu, ale ostatnie minuty i całkowita przecena rzędu 4 proc. sprawiły, że szybkim ruchem rynek znalazł się najniżej od początku listopada ubiegłego roku.
Przyczyną tak dużej wyprzedaży nie były w żadnym wypadku komunikaty po posiedzeniach banków centralnych. Zarówno Bank Anglii jak i ECB pozostawiły stopy procentowe bez zmian, a w przypadku tego drugiego słowami prezesa zapewniono, że sytuacja finansowa Grecji nie stanowi problemu, bo przyjęte tam ograniczenia wydatków oraz podwyżki podatków są rozwiązaniem istniejącego problemu. Nie było tez mowy o nowych ograniczeniach w sprawie dalszej polityki stymulowania rynków, więc nie tu leży przyczyna dzisiejszych spadków. Znaczenie większym kłopotem dla popytu był narastające plotki i obawy, że w ślady niewypłacalnej Grecji zaraz pójdą Portugalia, a po niej Hiszpania. To byłyby już prawdziwe ciosy w europejską walutę.
, Wraz z postępującymi spadkami na GPW oraz w całym regionie dało się zaobserwować ucieczkę kapitałów zagranicznych do dolara. Złoty bardzo mocno oddalił się od niedawno naruszonego poziomu 4,00 zł za euro i 2,90 zł za dolara. Tylko podczas dzisiejszej sesji krajowa waluta straciła aż 2 procent do euro. Łącząc to z przeceną giełdową można powiedzieć, że szybki zagraniczny kapitał wręcz się ewakuował z Europy Środkowo-Wschodniej.
Dane makro nie miały praktycznie dziś żadnego znaczenia dla inwestorów i chociaż nowych bezrobotnych w USA w minionym tygodniu przybyło więcej niż oczekiwano, to na "pociechę" byki dostały informację o wzroście wydajności pracy w ciągu ostatniego kwartału o 6,2 proc. Na koniec dnia opublikowano jeszcze lepsze dane ze Stanów o wzroście zamówień na dobra trwałego użytku o 1 proc. W pilniej obserwowanej kategorii zamówień po wyłączeniu środków transportu wzrost był jeszcze większy i sięgnął 1,4 proc.
Rynek na samo dno ciągnęły dziś największe spółki surowcowe. Ostatni raz KGHM tracił 6 proc. kiedy mieliśmy do czynienia z pęknięciem bańki surowcowej 1,5 roku temu. Gigantyczne straty ORLENU i LOTOSU tylko pogarszają sprawę ewentualnego odbicia, a 5 proc. spadek PKO BP, BRE i BZWBK pokazuje, że sektor finansowy tez nie trzyma się mocno. WIG20 kończy zatem spadkiem o prawie 100 pkt. i dzięki temu dochodzi do poziomu maksymalnego zasięgu korekty patrząc na roczny trend wzrostowy. Jeżeli jutro lepsze dane z amerykańskiego rynku pracy nie podniosą indeksów i nie znajdzie się grupa graczy chętnych wykorzystać dzisiejsze spadki to w końcu rozpocznie się korekta, której celem powinno być zejście w okolice 2050 pkt. W tym rejonie wypadają sierpniowe minima, 38 proc. zniesienia całej fali wzrostów oraz okolice długoterminowych średnich dla indeksu. W przypadku realizacji bardziej optymistycznego scenariusza atrakcyjnym poziomem kupna będą dopiero rejony 2200 pkt.
Paweł Cymcyk
nalityk
makler Papierów Wartościowych A-Z Finanse