Miłosierdzie gminy
Przez osiem godzin dziennie porządkowali
podjasnogórskie parki. W deszczu, w śniegu i na mrozie. Nawet
podczas piątkowej wichury łamiącej konary drzew. Bez ciepłych
ubrań, butów, bez szklanki gorącej herbaty. Potrzeby fizjologiczne
załatwiali "pod krzaczkiem", a gdy chcieli zjeść przyniesione z
domu drugie śniadanie, szli, jak mówią "pod grzybka", czyli do
altany koncertowej, gdzie wiatr hulał ze wszystkich stron.
01.12.2004 | aktual.: 01.12.2004 09:59
"Dziennik Zachodni" pisze, że takie warunki pracy bezrobotnym zatrudnionym w ramach robót publicznych zapewniły władze Częstochowy. Największe pretensje bezrobotni mają jednak do prezydenta Tadeusza Wrony, bo to on w połowie października podpisał z nimi umowy o pracę i to on jest ich pracodawcą.
Prezydent chwali się, że zatrudnił 300 bezrobotnych, tylko nie mówi, że traktuje nas gorzej niż zwierzęta - żali się Teresa Marchewka. - _ Po co mi taka praca, jeśli większą część tego, co zarobię, muszę wydać na odzież ochronną, buty, bilety MPK i leczenie ciągłego przeziębienia? Pracowaliśmy w wodzie po kolana, a oni nam nawet gumowców nie dali. _
Bezrobotni narzekają, że nie mieli nawet miejsca, gdzie mogliby się przebrać bądź umyć po pracy. Brudni i przemoczeni wracali do swych domów, wstydząc się wsiąść do tramwaju. Zamiast odzieży ochronnej, przyznano im... 20 zł miesięcznie na pranie swoich ubrań. Tyle tylko, że do tej pory tych pieniędzy nie otrzymali. Magistraccy urzędnicy chwalą się jedynie, iż sporządzili już listy do wypłaty tych ekwiwalentów. No i że dali bezrobotnym rękawice. (PAP)